Józef Maroszek DZIEJE PARAFII ZBROSZA DUŻAA gdybyśmy zamilkli i mówili, że Kościół jest nam zbyteczny, to za nim będą i tak wołać kamienie. (ks. C. Sadłowski w liście do Prymasa ks. Stefana kardynała Wyszyńskiego z 10-07-1969 roku).Białystok 2003 Zbroszaa lud taki pobożny, gościnny życzliwy, trzyma się wiary ojców, strzeże Bożych planów. Wpatrzysz się w niskie chaty, wsłuchasz w pieśń skowronka, w szelest błyszczących skrzydeł konika polnego, ujrzysz stadka, jak idą paść się na wygonie i rolnika nad znojną pracą schylonego. Zobaczysz też gosposie jakby mrówki skrzętne, zajęte pracą w domu, obejściu i w polu, przy zbiorze zboża, siana, wykopkach jesiennych - wszystkim, co jest związane z posiadaniem roli. Na rozdrożu krzyż stoi - symbol Bożej męki, znak tysiącletniej wiary zesłanej nam z nieba. Sakrament chrztu nas włączył w wspólnotę Kościoła. Czyż jeszcze większej łaski na ziemi potrzeba? Pogrążysz się w zadumie, myśl wzniesiesz ku Panu w dziękczynieniu za wszelkie takie hojne dary, a choć grzeszni jesteśmy, On przebacza winy, dobroć i miłosierdzie Jego nie ma miary. Żal we mgle zapomnienia utonie jak w morzu, smutek jak sen przeminie, ukoi go cisza... Opatrzność zsyła pomoc, opieką otacza a żarliwą modlitwę Bóg zawsze usłyszy. Panienko Jasnogórska, wspieraj swoje dzieci, od burz wszelkich osłaniaj, by żyły w spokoju. Spraw, niech im jasne słońce pomyślności świeci w modlitwie, wypoczynku i powszednim znoju. Janina Wandalli Andrianowa Teren parafii Zbrosza Duża to obszar morenowy, o żyznych glebach, które miały wpływ na wczesne osadnictwo. Już w XVI wieku niemal zniknęły tu lasy. Jednak dopiero w okresie międzywojennym, z inicjatywy Edwarda Bersona z majątku Boglewice i innych ziemian, którzy zorganizowali przetwórstwo owocowo-warzywne, nastąpił gwałtowny rozwój sadownictwa. Do 1526 roku obszar ten należał do Księstwa Mazowieckiego, wchodząc w skład ziemi czerskiej, powiatu grójeckiego. Po wcieleniu Mazowsza do Korony Polskiej pozostawał do rozbiorów w województwie mazowieckim, jako ziemia czerska. W latach 1795-1809 znajdował się w zaborze pruskim, od 1809 roku powiat grójecki wszedł w skład departamentu warszawskiego Księstwa Warszawskiego. Po 1815 roku znalazł się jako część powiatu warszawskiego w granicach Królestwa Kongresowego. Po 1918 roku wszedł w skład województwa warszawskiego. Tak też było po II wojnie (do 1975 roku). Później gmina Jasieniec weszła w skład województwa radomskiego. Ostatnia reforma administracyjna Polski spowodowała odtworzenie powiatu grójeckiego i województwa mazowieckiego. Pod względem administracji kościelnej dekanat grójecki do końca XVIII wieku podlegał biskupstwu poznańskiemu. (Historyk tej diecezji ks. Józef Nowacki twierdził, że w latach 1075-1124 było odrębne południowo-mazowieckie biskupstwo ze stolicą w Grójcu). Od roku 1798 wszedł w skład diecezji warszawskiej, w których znajduje się do dziś (dekanaty grójecki, goszczyński i górno-kalwaryjski). JASIENIECPierwotnie wieś Zbrosza Duża aż do czasów budowy w niej kościoła i utworzenia własnej parafii wchodziła w skład parafii Jasieniec.Kościół parafialny w Jasieńcu pod wezwaniem Wniebowzięcia N. O. Marii (w 1603 roku wzmiankowano tam kościół św. Ducha) ufundowany został pewnie w wieku XII. Należał do dekanatu grójeckiego. Jasieniec był ośrodkiem rozległej parafii o około 30 wsiach. Znaczną ich część posiadał ród Warpężów-Jasieńczyków herbu Jasiona. Do rodu Jasieńczyków należały: Jasieniec, Jasionna, Polichno, Gniewiewice, Zbrosza Duża, Wierzchowiny, Łychów, Zalesie-Tworek, Czachówek, Kociszew, Olszamy). Resztę wsi z czasem posiadły inne rody. W 1362 roku Jasieńscy pomnożyli uposażenie kościoła, choć sam dokument nie jest znany. W księgach biskupich spotykamy tę parafię od roku 1443 (pleban, ks. Stefan). W sporze z plebanem wrociszewskim przyznano wyrokiem polubownym w 1454 roku plebanowi w Jasieńcu Stefanowi co drugi rok dziesięcinę z folwarków wsi „Lychowicze” (Łychów), obu wsi Michałów i Branków. Jako współpatronowie występowali w 1533 roku liczni Jasieńscy, Mroczkowie z Jasieńca, Czachowscy, Milanowscy z Kurczowejwsi, Olszamowscy z Jasieńca, Gośniewscy, Łychowscy, Kociszewski i Grot Poliknowski. Plebania była bogato uposażona w role, łąki i liczne dziesięciny. Już przed 1555 roku istniała odrębnie ufundowana altaria, którą stworzyli patroni – Oczesalscy i Warpążowie. Plebanami jasieński byli: 1443-1454 Stefan, 1474 Mikołaj, 1505 kanonik warszawski Andrzej, 1533 (zmarł) Piotr Warpąż (Jasieński), od 1544 Hieronim Jasieński, w 1573 roku zmarł Wawrzyniec Warpąż (Jasieński), od 1573 roku Andrzej Jasieńśki, 1603 Wawrzyniec z Goszczyna. 10 maja 1652 roku występuje wśród świadków jednego z dokumentów kościoła wrociszewskiego ks. Jan Miaskowski, pleban jasieniecki. Obecny kościół zbudowano w latach 1740-1747 przez gen. wojsk polskich Władysława Grzegorzewskiego, według projektu architekta Jakuba Fontany. Posiada obraz Matki Boskiej z XVII wieku, a inny obraz Pokłon Trzech Króli, szkoły niderlandzkiej (prawdopodobnie z 1530 roku) jest obecnie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Zachował się portret fundatora z ok. 1735 roku, dwa konfesjonały z 1772 roku. Przed kościołem na cokole posąg św. Rocha z 1737 roku. Najstarsze księgi metrykalne z 1629 roku. Kronika parafialna od 1908 roku. W 1958 roku parafia Jasieniec obejmowała: Alfonsowo, Czachów, Czersk, Częstoniew, Falencin, Gniejewice, Gośniewice, Jasieniec, Jasieniec kolonia, Justynówka, Miedzechów kolonia, Mięsy, Olszamy, Orzechowo, Pabierowice, Przydróżek, Przyłom, Siekuty, Siwów, Szymanów, Trzcianka, Turowice, Tworki, Warpensy, Wierzchowina, Wola Łychowska, Zbrosza Duża. Proboszczem był w 1958 roku ks. Władysław Wojewoda, w parafii od 11.05.1938 roku. Przy kościele prócz proboszcza był też wikariusz – ks. Tadeusz Dąbrowski. TRADYCJE WALKI O PRAWA DO WIARY I KULTU RELIGIJNEGOZdarzenia, które miały miejsce we wsi Zbrosza Duża już w latach niewoli narodowej, w XIX wieku, miały swoje analogie.Przykładów jest wiele: 28 grudnia 1905 roku sąd skazał ks. Wojciecha Dionizego Bryndzę (ur. w 1871 roku), proboszcza z położonego opodal Lewiczyna za to, ze wziął udział w zebraniu wiernych swej parafii lewiczyńskiej, omawiającym bieżące sprawy parafialne na pieniężną karę w wysokości 50 rubli. Ks. Julian Budziszewski (ur. w 1845 roku) gdy bez pozwolenia władz rządkowych przystąpił do budowy nowego kościoła we Wrociszewie, w powiecie górnokalwaryjskim, władze rządowe stawiały mu przeszkodę, zwłaszcza w zbieraniu składek na ten cel. W 1882 roku ks. Błażej Kisielnicki (ur. w 1836 roku) proboszcz z Boglewic ochrzcił dziecko włościanina Czuryłły, byłego unity. Przeprowadzono w tej sprawie dochodzenie policyjne. 24 maja 1890 roku ks. Karol Olkowicz proboszcz parafii Promna musiał zapłacić karę 10 rubli za to, że bez zezwolenia władz rządowych zbierał dobrowolne ofiary na budowę nowego ołtarza w swoim kościele parafialnym. Ks. Jakubowi Gozdkowi (ur. w 1844 roku), proboszczowi z Goszczyna zarzucano, że manifesty carskie w 1894 roku czytał tylko w języku polskim. Takiż sam zarzut sformułowano przeciwko ks. Franciszkowi Grabowskiemu (ur. 1854-zm. 1901), proboszczowi w Belsku. Ten ponadto wymówił się zupełnie (tłumacząc się chorobą) od czytania roty przysięgi, którą mieli zaprzysiąc tamtejsi parafialnie. 7 grudnia 1900 roku gubernator zażądał zwolnienia ks. Jana Stańczuka proboszcza parafii Boglewice ze stanowiska proboszcz i wydalił go z granic Królestwa Polskiego do Rosji. Car dopiero 16 września 1909 roku zezwolił mu na powrót do kraju. W 1884 roku władze ukarały ks. Ezechiela Wasiłowskiego (ur. w 1818 roku), proboszcza parafii Jasieniec za sprawę paszprtową. Również zaangażowanie w sprawy narodowe i społeczne doby powstania styczniowego znalazły swoje odzwierciedlenie w okolicznych kościołach parafialnych. 13 (25) sierpnia 1865 roku Komisja Czasowa Wojenna Śledcza donosiła do Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Duchownych, że koniecznie należy aresztować księdza Kazimierza Gustawa Brzozowskiego komendarza parafii Boglewice i że w tym względzie wydała już odpowiednie zarządzenie. 2 lipca 1862 roku Zarząd Warszawskiego Wojennego Naczelnika powiadamiał Komisję Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, że ks. Antoni Gucewicz (ur. 1830-zm. 1918) wikariusz parafii Lewiczyn był w 1861 roku inicjatorem „rewolucyjnych” hymnów. Za karę zesłano go na osiedlenie w głąb Rosji do miejscowości Czerdyni w guberni permskiej, później do Krasnoufimska. Wrócił stamtąd po 20 latach w 1884 roku i zamieszkał w Warszawie, gdzie przed śmiercią uzyskał nominację na kanonika honorowego. Również proboszcz lewiczyński ks. Józef John (ur. 1823 roku) został skazany na osiedlenie do oddalonych guberni cesarstwa. W 1881 roku wyjechał on za granicę. Można powiedzieć, że w pamięci społecznej wiele już zatartych wspomnień o prześladowaniach nadal istniało. Wydarzenia lat 60-tych i 70-tych XX wieku w Zbroszy Dużej były więc osadzone we własnej historii, a mieszkańcom kwestie te nie były nowe. Podobnie też w tradycji ustnej pewnie istniały wspomnienia o prześladowanych za wypełnianie swych obowiązków kapłanach podgrójeckich. STODOŁAW 1957 roku mieszkańcy Zbroszy Dużej postanowili zbudować drewnianą kaplicę. Jeden z miejscowych rolników dał 1 ha ziemi, skarbnikiem wybrano Władysława Górskiego ze Zbroszy. Tam zebrał około 20 000 zł. Wspominał on: „Kupiliśmy stodołę u gospodarza koło Pirzchni za Białobrzegami, do rozbiórki, dobrą, z bali topolowych czterocalowych. To musiał być koniec zimy, bośmy sankami jechali, pamiętam jeszcze, że za Białobrzegami śmy mandat zapłacili, a w trzy miesiące później milicja dała wezwanie: mnie, Zawadzie Wiktorowi i Wojdakowi Henrykowi. Deski zgniły i tak się skończyło. Więc jakaś zdrada musiała być.”Najwcześniejsze dzieje ośrodka duszpasterskiego w Zbroszy Dużej opisywał 24-03-1969 roku ks. Czesław Sadłowski: Od roku 1958 na terenie wsi Zbrosza Duża jest aktualna sprawa obiektu sakralnego. W związku z tą sytuacją mieszkańcy Zbroszy Dużej i okolic zakupili stodołę na ten cel, z której materiał został zarekwirowany przez Władze Państwowe i gnije. W takich okolicznościach zostały na Zbroszy Dużej utworzone dwa punkty katechetyczne: jeden u pani Strojkowej, drugi w letniej kuchni, w pomieszczeniu inwentarskim u pani Wójcikowej. Punkty katechetyczne zostały utworzone ze względu na dużą ilość dzieci i ciągle zmieniający się plan zajęć w Szkole Podstawowej w Zbroszy Dużej. DUSZPASTERZ05-06-1967 roku mianowano ks. Czesława Sadłowskiego wikariuszem w kościele parafialnym w Jasieńcu. Po pierwszej „kolędzie” postanowił założyć punkt katechetyczny w Zbroszy Dużej. Wkrótce potem zdecydował się zamieszkać tam na stałe. Było to posunięcie rewolucyjne. Skoro nie można tam było zbudować nowego kościoła, ani kaplicy, logicznym jest by duszpasterz zbliżył się do oddalonych od świątyni wsi.Urodził się on 05-12-1938 roku w Malinówce, w parafii Bakałarzewo, w diecezji łomżyńskiej. Został ochrzczony 02-02-1939 w kościele w Bakałarzewie koło Suwałk. Był synem rolnika (14 ha) Jana i Anieli z Budzińskich (matka zmarła w 1960 roku). Niemiecki dziennikarz Gűnter Schubert w eseju „Stolz, die Rűstung der Schwachen” („Duma bronią słabych”) pisał: „Jego rodzice mieli niewielkie gospodarstwo daleko na północnym wschodzie Polski, dziewięć kilometrów od granicy polsko-niemieckiej. Był on najstarszym spośród pięciorga dzieci. Rodzeństwo, dwaj bracia i dwie siostry, żyją dziś jeszcze w tamtych stronach i pracują na państwowych posadach. Najmłodszy brat jest taksówkarze i prócz tego obrabia wysoko zmechanizowane, odziedziczone po ojcu gospodarstwo. Im powodzi się materialnie lepiej niż jemu, twierdzi ksiądz S. Dwukrotnie przechodziła nad nimi twardym krokiem wojna. Ksiądz S. przypomina sobie SS-mana, który kijem popędzał do pracy jego matkę. I nie zapomni też dwóch Rosjan, którzy przyszli pewnego dnia i zarekwirowali ostatnie dwa worki ziemniaków dla Armii Czerwonej. Kiedy wuj zwrócił im uwagę, że takie postępowanie jest niedopuszczalne, ci dwaj wpadli w taką wściekłość, że kazali całej rodzinie stanąć pod ścianą stodoły i zaczęli strzelać ze swych pistoletów – wprawdzie ponad ich głowami, ale szok trwale odbił się na psychice 6-letniego wówczas chłopca. Z czasów wojny biorą również początek te doznania, które w istotny sposób ukształtowały decyzję księdza S. zostania kapłanem: Był wówczas pewien młody ksiądz, który nie umiał patrzeć w milczeniu na wielkie krzywdy, jakie wyrządzali ludziom żołnierze-okupanci, który oburzał się przeciwko temu głośno z ambony, który musiał się dlatego ukrywać w lesie i który w krótkim czasie został ujęty i rozstrzelany. Jeden z ponad dwóch tysięcy polskich kapłanów, którzy niezłomność swej wiary pod okupacją niemiecką przypłacili życiem. Naśladować tego patriotę w sutannie było pragnieniem nadającym kierunek temu zawsze wnikliwie obserwującemu świat chłopcu, Czesławowi S. Pod koniec wojny rodzinna wieś Malinówka została spalona, ziemia zryta i zamieniona w nieużytki przez miny i niewypały. Rodzina wywędrowała 6 kilometrów na zachód, poza dawną granicę, do wsi Borawskie, ówczesną Deutscheck, i objęła gospodarstwo po niemieckim chłopie... Czesław S. chodził najpierw do szkoły w Borawskich, potem do lepiej postawionej szkoły w Olecku. Ale choć ze względu na dobre wyniki w nauce powinien się dalej kształcić, nie dopuszczono go do gimnazjum. Posiadają 15 ha gruntów, jego rodzina należała do klasy, która w tępych funkcjonariuszy partyjnych była zaliczona do wrogów Polski Ludowej, a jej potomkowie mieli zamknięty dostęp do wiedzy... Najpierw chodził dwa lata do szkoły zawodowej w Olecku, gdzie uczył się zawodu budowniczego pieców... Ponieważ jego matka z powodu choroby nowotworowej nie mogła dłużej pracować, on jako najstarszy przejął jej rolę w gospodarstwie i rodzinie. Dopiero kiedy rodzeństwo pokończyło szkołę, Czesław S. mógł pójść własną drogą. Ponieważ jakiś czas jeszcze chciał pozostać w pobliżu domu – matka zmarła dopiero w roku 1960 – objął funkcję magazyniera w firmie budowlanej w Olecku. Drogę między wsią Borawskie a miejscem pracy – 15 km – odbywał dwa razy dziennie na rowerze. Jego miesięczna pensja wynosiła 810 zł. W roku 1958, a więc mając 20 lat, Czesław S. wstąpił do niższego seminarium duchownego, w Warszawie, przy ul Kawęczyńskiej 49. W roku 1961 został przyjęty do warszawskiego Seminarium Duchownego na Krakowskim Przedmieściu, ta ulica pozostała jego adresem do roku 1967.” 04-06-1967 roku ksiądz Sadłowski został wyświęcony na kapłana przez kardynała Stefana Wyszyńskiego. Zaraz po święceniach przybył jako wikariusz do kościoła parafialnego w Jasieńcu. 10-03-1969 roku odprawił we wsi Zbrosza Duża na terenie parafii jasienieckiej pierwszą Mszę świętą. 12-07-1970 roku ks. Czesław Sadłowski zawarł umowę z małżonkami Antonim i Heleną Strojek o najem dwóch pomieszczeń mieszkalnych od 01-08-1970 do 01-08-1973 roku. Jedno z pomieszczeń będzie służyło jako punkt katechetyczny, drugie jako mieszkanie księdza. Jedna z miejscowych rolniczek, Anna Dzikołowska, napisała wkrótce potem specjalną litanię: O kościół we Zbroszy my błagamy Ciebie! Przyjm Matko prośby nasze, Tyś nadzieja jedyna! O to Ciebie prosim, szczerze błagaj za nami Syna!... Władze zresztą rozumiały, że najbardziej szkodliwym dla ich komunistycznej polityki bezbożnictwa jest nie istnienie świątyni, lecz człowiek, który z uporem dążył do sprawowania właściwego duszpasterstwa. Dobrze ilustruje tę kwestię zachowany w Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, w zespole Akt parafii Zbrosza Duża, protokół z rozmowy bpa Jerzego Modzelewskiego z dyrektorem Skarżyńskim, poprowadzonej w Urzędzie ds. Wyznań dnia 09-06-1970 o odwołanie ks. Sadłowskiego ze Zbroszy: „Wracając do spraw ks. Sadłowskiego nasuwa się pytanie, czy jego odwołanie umożliwi budowę kaplicy w Zbroszy? Odpowiadając dyr. Skarżyński zaznacza, że nie może dać żadnych obietnic. Najpierw trzeba odwołać ks. Sadłowskiego, a potem będziemy prowadzić rozmowy na ten temat. Rozmowa, która trwała godzinę czasu, zakończyła się oświadczeniem bpa Modzelewskiego, że sprawa w Zbroszy Dużej nie jest sprawą personalną, tylko rzeczową. Jeśli Kuria otrzyma zezwolenie na budowę kaplicy, sprawa ks. Sadłowskiego jest do rozwiązania.” Z notatek ks. C. Sadłowskiego dowiadujemy się o zdarzeniach codziennych. m. in.: „Dnia 17-07-1970 roku idąc po motor do H. W. o godzinie 19:00 spotkałem „tajniaka” Andrzeja Dudka. Jak się ksiądz czuje? Dobrze. Ksiądz tu nie ma źle, ma mieszkanie, ludzie przyniosą na miejsce jeść i pieniądze. Na to nic nie odpowiedziałem, bo szkoda tylko energii na takie błahostki. Dalsza część rozmowy była atakowaniem przeciwnika. Później powiedział:
KAPLICA W OBORZE WÓJCIKÓWPodstawowe znaczenie dla prowadzenia duszpasterstwa miało posiadanie odpowiedniego pomieszczenia, tak dla odprawiania nabożeństw, nauczania dzieci religii i szerszej działalności. Wśród materiałów zbroskiego archiwum parafialnego odnajdujemy akt z 17-01-1967 roku, w którym Janina i Wacław (syn Jana) Wójcikowie, ze Zbroszy Dużej, w gromadzie Łychów, podpisali umowę z Terenowym Zespołem Usług Projektowych w Grójcu na „przystosowanie projektu budynku inwentarskiego”, w terminie do 10-03-1967 roku. Budynek miał powierzchnię 116 m² i kubaturę 536 m³.Jesienią 1968 roku budynek obory był gotowy – trzy pomieszczenia z pustaków, z letnią kuchnią do gotowania dla zwierząt. Niedługo potem w czasie Bożego Narodzenia 1968 roku Wacław Wójcik zmarł. 05-01-1969 roku z Jasieńca, ks. Sadłowski pisał: „Mieszkanka Zbroszy Dużej, pani Wójcik (wdowa), pragnie sprzedać zupełnie nową oborę murowaną (6,5 x 18 m), z piwnicą, jedno mieszkanie (nie wykończone), ze stropem betonowym i pokryte dachówką. Cena ok. 100 000 zł. Powyższa cena ze względu na materiał budowli i robociznę jest bardzo niska. Przy małych kosztach pomieszczenie to można adaptować do celów sakralnych. Po konsultacji z ludźmi i księżmi wikariuszami, którzy pracowali przy tutejszej parafii pragnę przedstawić następujące sugestie:
„Na lekcjach religii dla dzieci stosuję środki masowego przekazu (film, nagranie, prasa) oraz egzemplifikuję prawdy religijne w sposób praktyczny, ze względu na dużą odległość od kościoła Jasienieckiego...” – twierdził ksiądz Sadłowski – 13 marca br. Władze Architektury i Budownictwa zamknęły punkt katechetyczny. W dniu 14 marca br. mieszkańcy Zbroszy i okolic wynieśli słomę z drugiego końca obory i tam były odprawiane dla dzieci Gorzkie Żale. Na to nabożeństwo byłem przyprowadzony przez ludzi, którzy oświadczyli mi, że są oburzeni postępowaniem władz. Chciałem zaznaczyć, że wcześniej odprawiałem dla dzieci Mszę świętą u p. Wójcikowej oraz u ludzi, którzy wyrażali swoje życzenie. Pragnę również oświadczyć, że nabożeństwa piątkowe i niedzielne odbywają się na życzenie rodziców dzieci uczęszczających do Szkoły Podstawowej w Zbroszy Dużej. Po zapieczętowaniu lokalu pani Wójcik nabożeństwa nadal odbywają się w drugim końcu obory. Na żądanie Władz KP MO w Grójcu, abym podał nazwiska ludzi, którzy zwołują, organizują i przychodzą na nabożeństwa – nie mogę tego uczynić, ze względu na dobro Kościoła. Oświadczam władzom, że na każde wezwanie wiernego jestem zobowiązany w sumieniu sub grave do śpieszenia, z pomocą innym ludziom. W związku z tym odprawiałem dla dzieci nabożeństwa w następujących dniach: 14-03-1969 roku, godzina 15:00-16:00, 16-03-1969 roku, godzina 17:00-18:00, 21-03-1969 roku, godzina 15:00-16:00, 23-03-1969 roku, godzina 17:00-18:00. Udział w tych nabożeństwach wzięli rodzice dzieci uczęszczających na lekcje religii do Zbroszy Dużej. W dniu 23-03-1969 roku w nabożeństwie dla dzieci brało udział około 300 osób. W związku z taką sytuacją na Zbroszy Dużej zdaję sobie sprawę, z poważnej sytuacji i pragnę dodać, że ile razy zwrócą się wierni Kościoła w tej sprawie – będę im służył z posługą Kościoła. Osobiście znam ustawę Rządu PRL o nielegalnych zgromadzeniach i pragnę z szacunkiem powiadomić Władze Powiatowe i Centralne PRL, że dla uspokojenia nastrojów ludzi wierzących będą odprawiane nabożeństwa w każdy piątek Wielkiego Postu oraz niedziele. W dniu 17 marca br. byłem wzywany do Powiatowej Rady Narodowej do Wydziału Spraw Wewnętrznych, gdzie ustnie przekazałem wyżej wymienione informacje. We wszystkich wyżej wymienionych nabożeństwach z udziałem dzieci i ich rodziców brałem udział. Nabożeństw osobiście nie zwoływałem, ale z racji posługi Kościoła przewodniczyłem w czasie tych nabożeństw. Wezwanie do Komendy Powiatowej MO w Grójcu na dzień 24-03-1969 roku otrzymałem dnia 23-03-1969, o godzinie 10:45, z jednoczesnym oświadczeniem, że zgromadzenie jest nielegalne i władza będzie wzywać do rozejścia się... 27 marca 1969 prośbę do władz skierowali mieszkańcy Zbroszy Dużej i okolicy. Pod petycją figurowało 520 podpisów. Ks. C. Sadłowski w korespondencji do Kurii wówczas stwierdzał: „zagrożono również sankcjami administracyjnymi gospodarzom, którzy starali się o miejsce kultu”. Komenda Powiatowa MO w Grójcu wezwała ks. Czesława Sadłowskiego do osobistego stawienia się w dniu 31-03-1969 roku w sprawie nielegalnego zgromadzenia. Kolejne wezwanie tej Komendy otrzymał ks. Cz. Sadłowski 09-04-1969 roku, z wyznaczonym terminem na ten sam dzień, na godzinę 11:00. Oczywiście wezwany nie mógł się stawić. 11-04, 05-05 i 20-05-1969 roku ks. Czesław Sadłowski, wikariusz parafii Jasieniec był karany przez Kolegium Karno-Administracyjne przy Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Grójcu. 14-04-1969 roku rolnik Marian Piotrowski, w imieniu 500 obywateli, zamieszkałych we wsi Zbrosza Duża i innych wiosek z okolicy, zwrócił się pisemnie „Do Ministerstwa Skarg i Zażaleń w Warszawie, z prośbą o otwarcie u Janiny Wójcik punktu katechetycznego, który został zamknięty 13-03-1969 roku: Ponieważ, oddaleni jesteśmy od Kościoła Parafialnego Jasieniec od 10 do 13 km, jest to niemożliwością, ażeby dzieci nasze wysyłać na naukę religii do Jasieńca, a szczególnie w porze zimowej i podczas drogi błotnistej, jesienią i wiosną. Jest w Zbroszy Dużej Szkoła Podstawowa, ale w niej religii uczyć nie wolno. Z jakiej racji władze rejonowe i Milicja Obywatelska utrudnia nam wychowanie własnych dzieci, za które my rodzice do 18 lat odpowiadamy. Powołujemy się na art. 70 Konstytucji Rzeczpospolitej Polski Ludowej i prosimy uprzejmie Ministerstwo Skarg i Zażaleń, aby władze rejonowe i Milicja Obywatelska z powrotem otworzyli zamknięty lokal dla nauki religii, dla naszych dzieci”. 04-06-1969 na kolejnym posiedzeniu grójeckiego Kolegium stwierdzono: „Na podstawie całokształtu dowodowego, a w szczególności zeznań świadków: Ryszarda Krakowiaka i Zygmunta Korczaka udowodniono, że obwiniony Sadłowski Czesław, w okresie od dnia 13 kwietnia do 18 maja 1969 roku, w Zbroszy Dużej kierował nielegalnymi zgromadzeniami odprawiając jak wynika z zeznań świadka Ryszarda Krakowiaka, w każdą niedzielę o godzinie 11:00 i 16:00 nabożeństwo w budynku gospodarczym, stanowiącym własność Janiny Wójcik... Obwiniony był już kilkakrotnie karany za tego rodzaju wykroczenia i mimo to nie zaprzestał kierowania nimi, lecz przeciwnie zwiększył ich częstotliwość. Dokonane przeróbki pomieszczeń obory wskazują, że obwiniony nie ma zamiaru rezygnacji z popełnienia dalszych wykroczeń...” Orzeczenie z tego posiedzenia kolegium nie od razu dotarło do ks. C. Sadłowskiego, który zastanawiając się nad tym: co stało się z korespondencją w tej sprawie, pisał – „Prawdopodobnie doręczyciel podłożył pod próg drzwi i wiatr zmiótł w pole i gdzieś po wsiach chodzi to orzeczenie”. Kolejne kary Kolegium grójeckie nałożyło na ks. C. Sadłowskiego 20-05-1969 roku za odprawianie nabożeństw w dniach 6 i 07-04-1969 roku. Sam obwiniony się nie stawił. Podstawę oskarżenia stanowiły zeznania świadków Marianny Zawadzkiej i Anny Pruś. Za odprawienie nabożeństwa w dniu 05-06-1969, o czym zeznali przed kolegium w Grójcu Stanisława Pietraszewska i Henryk Wojdak, oświadczono iż „obwiniony jest niepoprawnym recydywistą i w sposób uporczywy rażąco narusza obowiązujące ustawy, że na organizację wszelkich zgromadzeń religijnych poza obrębem kościołów jest wymagane zezwolenie władz administracji państwowej ukarano 14-06-1969 roku ks. C. Sadłowskiego karą 4 500 zł. z zamianą na 90 dni aresztu. Odwołanie do wojewódzkiego Kolegium w Warszawie nie odniosło skutku, gdyż i tam uznano, że jest słuszne i należy utrzymać w mocy... Ukarany usiłuje usprawiedliwić swoje postępowanie presją wiernych, którzy nie mając w pobliżu kościoła, zmusili go rzekomo do spełniania posług duszpasterskich...” 28-06-1969 roku Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Warszawie - Wydział ds. Wyznań zwróciło się do Kurii Metropolitalnej Warszawskiej w sprawie usunięcia ks. Czesława Sadłowskiego wikariusza parafii Jasieniec z zajmowanego stanowiska kościelnego. W uzasadnieniu wskazano szkodliwą dla państwa działalność ks. Czesława Sadłowskiego – „organizując we wsi Zbrosza Duża nielegalne publiczne zgromadzenia religijne w pomieszczeniu gospodarczym ob. Wójcik... Organizowanie przez ks. Czesława Sadłowskiego za wiedzą Kurii zgromadzeń publicznych w obiekcie, w którym stwierdzony został przez państwowy nadzór budowlany stan zagrożenia bezpieczeństwa dla życiu ludzi, czyni Kurię odpowiedzialną za tragiczne skutki mogące powstać w następstwie dalszego odbywania zgromadzeń w tym budynku”. Kopię tego pisma ks. Sadłowski otrzymał 03-07-1969 roku. Tegoż samego dnia wręczono księdzu orzeczenie Kolegium Karno-Administracyjnego w Grójcu wymierzające mu karę 4 500 zł., za to, że w dniu 15-06-1969 „w Zbroszy Dużej przebywał i odprawiał nabożeństwa z udziałem dużej liczby osób, w budynku, w stosunku do którego, wydano zakaz przebywania ze względu na stan zagrożenia ludzi”. Świadczyli milicjanci Roman Borkowski i Maciej Cichowski. „Fakt, że w budynku grożącym zawaleniem przebywała każdorazowo jednocześnie duża liczba osób uczestniczących w nabożeństwach odprawianych przez obwinionego, świadczy o dużej szkodliwości społecznej wykroczenia i dużym stopniu zawinienia obwinionego.” Również tego samego dnia - 03-07-1969 roku ks. Czesław Sadłowski otrzymał od kanclerza Kurii ks. dr. Franciszka Olszewskiego pismo, informujące że „Kuria Metropolitalna porozumiała się z Urzędem do Spraw Wyznań w sprawie kaplicy w Zbroszy Dużej. Urząd uznał potrzebę pobudowania kaplicy w tej miejscowości i obiecał, iż przedstawiony projekt będzie natychmiast zatwierdzony... W związku z tym winny ustać wszelkie nękania tak księdza, jak i wiernych odnośnie odprawianych nabożeństw w tymczasowym lokalu”. 13-06-1969 roku bp Modzelewski rozmawiał z Aleksandrem Skarżyńskim, dyrektorem Urzędu ds. Wyznań, na temat kaplicy w Zbroszy. Stwierdzono przy tym, że „obora, którą zamieniono na kaplicę jest jedynym budynkiem murowanym we wsi”. 16-06-1969 roku ks. Czesław Sadłowski odwołując się do Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Warszawie od decyzji powiatowego Kolegium Karno-Administracyjnego w Grójcu uzasadniał: „Nie kierowałem żadnym zgromadzeniem. Stawiany mi zarzut świadczy o braku rozeznania różnicy jaka zachodzi między obrzędem religijnym a zgromadzeniem. Jako kapłan mam obowiązek każdego dnia odprawiać Mszę i to bez względu na to czy wierni uczestniczą w tym obrzędzie, czy nie. Żadna też władza nie może domagać się od kapłana, by zabraniał wiernym uczestniczenia w świętych czynnościach. Każdy kapłan bowiem jest z ludu wzięty i dla ludu postawiony w tym co należy do Boga. Oświadczam, że nie nawołuję ludzi do gromadzenia się na Mszę świętą, ale też nie mogę odmówić posługi religijnej i sakramentalnej skoro lud Boży się tego domaga. Odmawiając ludziom posług religijnych sprzeniewierzyłbym się nauce Kościoła i powołaniu kapłańskiemu, czego pod największą sankcją nie mogę uczynić. Odprawianie Mszy świętej jest funkcją nie tylko religijną, lecz sakramentalną, stanowiącą największą świętość Kościoła katolickiego. Ustawodawstwo PRL w myśl art. 70 Konstytucji nie jest upoważnione do jakiegokolwiek ograniczenia Kościoła w sprawowaniu najświętszych czynności. Ustawa o zgromadzeniach dotyczy niektórych zgromadzeń religijnych, takich jak procesje i pielgrzymki, nie może dotyczyć udzielania sakramentów, do których w pierwszym rzędzie należy sprawowanie najświętszej ofiary Mszy świętej. Ofiara ta po raz pierwszy przez samego Chrystusa została odprawiona w zwykłym mieszkaniu. Świątynie powstały dużo później. Określenie spełniania najświętszej czynności Kościoła mianem kierowania nielegalnym zgromadzeniem jest zniewagą oraz obrazą najświętszych uczuć religijnych przeważającej liczby obywateli PRL. Sprawowanie Mszy świętej jako kapłan uważam, za swój najświętszy obowiązek i nie przestanę go spełniać nie tylko pod groźbą aresztu, lecz nawet utraty życia. Nie ponoszę odpowiedzialności za nieszczęśliwą sytuację, iż władze ludu w ogromnej większości katolickiego, kwalifikują odprawianie Mszy świętej jako wykroczenia i karzą za nie kapłana. Odpowiedź na taką sytuację znajduję w „Dziejach Apostolskich”, gdzie św. Piotr mówi wyraźnie, że w tych sprawach trzeba raczej słuchać Boga niż ludzi. Szanuję i słucham władzy świeckiej, lecz nie mogę oddawać cesarzowi tego co jest Boże. Dla powyżej wymienionych powodów bardzo proszę o uchylenie nałożonej kary i zaprzestanie dalszego wzywania mnie na Kolegium za odprawianie Mszy św. Powiedziałem wszystko, co miałem do powiedzenia i dlatego więcej nie będę odpowiadał na dalsze prześladowanie. Do żadnej winy się nie poczuwam. Każdą przykrość dla świętej sprawy Bożej potrafię znieść spokojnie”. 12-05-1969 roku Kolegium przy Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Warszawie ukarało też Janinę Wójcik (urodzoną 18-03-1929 roku, córkę Mariana i Józefy) grzywną 4 000 zł. – „Czyn obwinionej polegał na samowolnej i sprzecznej z udzielonym zezwoleniem budowlanym zmianie jego przeznaczenia i budowy obiektu... naruszając porządek społeczny”. Kolegium wzięło też pod wzgląd „dużą szkodliwość społeczną, wpływającą demoralizatorsko na ogół społeczeństwa”. Już nazajutrz, 13-05-1969, z kolei powiatowe kolegium karne w Grójcu nałożyło karę grzywny, w najwyższym wymiarze 4 500 zł., na Janinę Wójcik, za to, że „w dniach 28 i 30 marca 1969 roku w Zbroszy Dużej użytkowała budynek inwentarski niezgodnie z jego przeznaczeniem, bez wymaganego pozwolenia”. 12-05-1969 roku w trakcie rozmów w Urzędzie ds. Wyznań z Aleksandrem Skarżyńskim dyrektorem Wydziału ds. Wyznań i z Mieczysławem Żurawskim, kierownikiem Wydziału ds. Wyznań Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Warszawie bp Jerzy Modzelewski stwierdził: „Proszę dać pozwolenie na budowę w innym miejscu”. Na co ten odpowiedział: „Ale nie w Zbroszy, może gdzieś w pobliżu, ale pod warunkiem likwidacji kaplicy w Zbroszy... Budynek jest niedostosowany na nabożeństwa i zagraża bezpośrednio ludziom”. Rozmowy nie dały żadnego rezultatu. Jednak 16-05-1969 roku w Warszawie uczestnik ze strony Kościoła rozmów w Urzędzie ds. Wyznań bp sufragan warszawski J. Modzelewski wydał dekret pozwalający na udzielanie posług duszpasterskich w kaplicy w Zbroszy. Stwierdził: „Mając na uwadze potrzeby duszpasterskie oraz ułatwienie wiernym korzystania z posług religijnych, Władza Archidiecezjalna udziela pozwolenia, by w kaplicy w Zbroszy Dużej na terenie parafii Jasieniec, w dekanacie grójeckim były udzielane wszelkie posługi religijne i duszpasterskie, łącznie z chrztami, ślubami i pogrzebami, odnośnie do wiernych, którzy sobie tego życzą, a zamieszkują w wioskach niżej podanych:
16-05-1969 roku ks. Cz. Sadłowski w odwołaniu od orzeczenia Kolegium Karno Administracyjnego w Grójcu z dnia 05-05-1969 roku uzasadnił: „Twierdzenie, że modlitwa i odprawianie Mszy świętych stanowi szkodliwość społeczną jest sprzeczne z tysiącletnią tradycją i historią Narodu Polskiego”. PRYMAS TYSIĄCLECIAStefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski, podczas poświęcenie kaplicy Zbrosza Duża, w wigilię Zesłania Ducha Świętego, 24-05-1969 roku, stwierdził:Po raz pierwszy, przyjechałem w te strony 50 lat temu, w roku 1918, jako młody kleryk Seminarium Duchownego we Włocławku. Przyjechałem wtedy do mego ojca [Stanisława Wyszyńskiego – 01-04-1876–15-02-1970 – przyp. JM], do Wrociszewa, gdzie przez 30 lat [1918–1948 roku – przyp. JM] pełnił obowiązki organisty. Rozmawiając z ówczesnym proboszczem parafii Wrociszew ks. Feliksem Sobolewskim, dowiedziałem się, że w dużej odległości jest wieś – Zbrosza Duża, która od dawna pragnie mieć własną świątynię. 1919 – w rok później wracając z Warszawy, zatrzymałem się u czcigodnego i znanego Wam wszystkim ks. kanonika (Jana) Pętkowskiego, proboszcza jasienieckiego. Ten kapłan, którego gorliwość starsi dobrze pamiętają, również opowiadał mi – wówczas jeszcze młodemu klerykowi – o pragnieniach gospodarzy w Zbroszy, by mieć własną świątynię. Sprawa ta wracała bardzo często, jako najpilniejsza potrzeba tutejszych mieszkańców rolników. W pierwszym roku wojny miałem kazanie na odpuście w Promnie. Może ktoś z gospodarzy pamięta to? Była tam grupa rolników z Zbroszy. Spotkaliśmy się na cmentarzu. I wtedy również mówili mi, że mają tak daleko do swego kościoła parafialnego. Tyle razy w życiu spotkałem się z tą sprawą. Ostatnio, przed 10 laty, ale nie chcę już o tym wspominać... Jako znak przywiozłem Wam w darze ornat czerwony... Pewnie do poświęcenia kaplicy 24 maja 1969 roku odnosi się nie podpisana informacja, na luźnej kartce, określająca trasę, którą winien pokonać Prymas Tysiąclecia, podążający do Zbroszy, aby udało się bez zatrzymania dotrzeć na miejsce. Czytamy w niej: „Z Mogielnicy trasą na Grójec. I w Kozietułach proszę skręcić na prawo, do Goszczyna, na Broniszew, przez szosę radomską, Daltrozów, w lewo do Zbroszy. (Na trasie w Broniszewie na szosie radomskiej ktoś będzie czuwać).” Charakter pisma zdradza autorstwo pomysłu zmylenia służb bezpieczeństwa - ks. C. Sadłowskiego. Z perspektywy kilkudziesięciu lat, w 2002 roku proboszcz ze Zbroszy tego sobie już nie przypominał. W 1970 roku, kiedy na księdzu Sadłowskim ciążył wyrok i wezwanie do odbycia kary więzienia spotkał we Wrociszewie kardynała Wyszyńskiego, który przybył tam na pogrzeb swego ojca. Prosił wówczas prymasa o radę: „Ta była krótka i zwięzła: nie chodzić do więzienia, pozostać w domu i złożyć odwołanie do Sądu Najwyższego.” Sąd Najwyższy jednak na odwołanie to uznał się niekompetentnym. Kiedy 4 lipca 1969 roku władze zamknęły kaplicę i przesłuchiwano chłopów sugerowano im, że księża nic nie robią, tylko jeżdżą zagranicznymi samochodami i wykorzystują ciemny naród, że ksiądz ze Zbroszy jest synem prymasa i że do likwidacji kaplicy przyczynił się ksiądz proboszcz z Jasieńca. Zresztą prymas był jednym z najbardziej przekonanych, że w Zbroszy powinien być zbudowany kościół. Kiedy po zamknięciu kaplicy 04-07-1969 roku delegacja mieszkańców ze Zbroszy udała się do Kurii Metropolitalnej w Warszawie. Przyjął ich sam kardynał S. Wyszyński. Powiedział: „No, i co, kochani, zabrali wam kaplicę. To z czym przyszliście, o czym będziemy rozmawiać? Tego, co wzięli nie odzyskacie. Chyba, że się będziecie starać o zezwolenie na kościół”. Już po śmierci prymasa Wyszyńskiego, wizytujący w 1981 roku parafię zbroską, kolejny prymas kardynał Józef Glemp stwierdził: O tej parafii słyszałem dużo, bo jako sekretarz zmarłego Księdza Prymasa słuchałem jego wypowiedzi: czułem jak on ciągle żył tym problemem, który stanowiła Zbrosza Duża i to osadzanie się Boga wśród ludzi z takim trudem szło. Przypomniał nam dzisiaj wasz duszpasterz w skrócie te wszystkie wydarzenia, które przeżyliście, a które są waszą dumą, bo przecież osiągnęliście zwycięstwo... Bardzo dziękuję waszemu Duszpasterzowi za przedstawienie mi waszej parafii, za jej charakterystykę i cieszę się, że wzrasta w niej życie religijne, zwłaszcza życie niedzielne, że gromadzicie się chętnie w tym domu, który jest domem Samego Boga, przeznaczonym także na wasze wzajemne spotkanie się ze sobą i wszystkich razem na spotkanie się z Bogiem... ZAMIANA KAPLICY NA MAGAZYN SPRZĘTU ROLNICZEGO - 4 lipca 1969 rokuBardzo krótko, bo zaledwie 40 dni przetrwała poświęcona przez Stefana kardynała Wyszyńskiego kaplica „w oborze”.Protokół z zajść w Zbroszy Dużej w dniu 04-07-1969 roku w sprawie zamienienia kaplicy na magazyn sprzętu rolniczego, (spisany w Warszawie 05-07-1969 roku) w obecności naocznych świadków J. F. Miecha oraz J. P. Kar’a przedstawiał wydarzenia następująco: „W dniu 04-07-1969 roku o godzinie 05:00 rano Zbrosza Duża i okolica została otoczona przez silne posterunki MO. Wszystkie drogi do Zbroszy zostały zamknięte. Przy każdym gospodarstwie stała milicja mundurowa oraz osoby cywilne. O godzinie 06:00 rano otoczono samochodami ciężarowymi i osobowymi kaplicę i przystąpiono do usunięcia sprzętu kościelnego oraz przywrócenia budynku do stanu pierwotnego. Sprzęt kościelny wywieziono w nieznanym kierunku. W okolicy kaplicy, przy pracach rozbiórkowych brało udział ponad 50 osób milicji mundurowej i osób cywilnych...” Później parafianie zbroscy rozpoznali, że jednym z uczestników zajść w Zbroszy Dużej, przy likwidacji kaplicy był szef rządowego Departamentu Wyznań – Aleksander Skarżyński. Mieszkańcy skierowali skargę do Kurii Metropolitalnej w Warszawie: „Do Kurii Biskupiej w Warszawie Donosimy, że o godzinie 06:00 rano 04 lipca 1969 roku wzięto Najświętszy Sakrament i wszystkie rzeczy liturgiczne, jakie znajdowały się w Kaplicy, wyświęconej przez Prymasa Polski Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Dużej Zbroszy. Kaplica była otoczona Milicją Ob. i Urzędnikami w liczbie ponad 50 ludzi oraz obstawiona samochodami Milicji Ob. wszystkie drogi prowadzące do Dużej Zbroszy. Wstrzymali ludność dąząco do Kaplicy. Kaplice w Dużej Zbroszy rozbijali, gruzy wywozili samochodamy i zamurowywały na swój sposób, zamienili na magazyn sprzętu rolniczego. A ks. Sadłowskiego Czesława zabrano i wywieziono samochodem. Duża Zbrosza, dnia 04 lipca 1969 roku. Własne podpisy mieszkańców wsi Duża Zbrosza i innych wsi: Adamiak H. • Banasiewicz Halina • Banasiewicz Bronisława • Banasiewicz Zofia • Banasiewicz Kazimierz • Banasiewicz Genowefa • Banasiewicz Wacława • Bańkowska Helena • Bańkowska H. • Bańkowska Regina • Barańska H. • Barański J. • Barański F. • podpis nieczytelny • Basza M. • Binkiewicz Helena • Binkiewicz Anna • Binkiewicz Alicja • Binkiewicz Ewa • Binkiewicz Henryka • Binkiewicz Ryszard • Binkiewicz Wacław • Binkiewicz Zdzisław • Binkiewicz Zdzisław • Budyta • Chojnacka Bożena • Chojnacka Helena • Chojnacka Stan. • Chojnacki Henryk • Ciułkowski • Ćwiek Anna • Ćwiek Stanisław • Ćwiek Zbyszek • Ćwiek Zofia • Duch Henryka • Dudek [Franciszek] • Dudek [Zygmunt] • Dudkiewicz • Dudkiewicz • Dzikołowska D. • Dzikołowska H. • Dzikołowska M[arianna] • Dzikołowski A. • Dzikołowski Jan • Furmańczyk Bernardyna • Furmańczyk Maria • Furmańczyk Bolesław • Gawęda A. • Gniewosz Jad. • Gniewosz Wł. • Gniewosz Z. • Garczyńska Z. • Garczyński P. • Górska • Górski • Górski • Górska • Grabowska Krystyna • Grabowska Aleksandra • Grabowska Józefa • Grabowski Andrzej • Grabowski Stanisław • Grabowski Tadeusz • Grzejska • Gudes K. • Janus D. • Janus J[anina] • Janus Marian • Janus Sławomir • Janus Wład. • Janus Zenon • Jarosz Krzysztof • Jaworska D. • Jaworski Mi. • Jaworski Ta. • Kaczyńska • Kalicińska Elz. • Kalicińska H. • Kaliciński J. • Kawalska J. • Kiełbowska Wł. • Kiełbowski St. • Kiełbowski Henr. • Kibitlewska Z. • Kibitlewski A. • nieczytelne • nieczytelne • Kotwicki Jan • Kotwicki Mieczysław • Kowalczyk • Krakowiak Irena • Krakowiak Ryszard • Kuchta W. • Kwiatkowska K. • Kwiatkowski S. • Lewandowska • Lewandowska M. • Ługowska Anna • Ługowska J. • podpis nieczytelny • Ługowska H. • Machcińska Maria z dziećmi • Machcińska Wanda • Machcińska Zofia • Machciński • Majdziński M. • Maj Celina • Maj Eugeniusz • Maj Barbara • Majewska Henryka • Majewska Teresa • Majewska Ewa • Majewski Feliks • Miller B. • Miller J. • Miller W. • Miller St. • Miller W. • Młodzianka • Mokosa Cecylia • Orzechowski J. • Pietraszewska L. • Pietraszewski St. • Pietraszewski R. • Pietraszewski Stefan • Prykiel Kazimiera • Prykiel Agnieszka • Prykiel Józefa • Pucek A. • Pucek J. • Rąbkowski St. • Rąbkowska A. • podpis nieczytelny • podpis nieczytelny • Rutkowska T. • Rutkowski • Rutkowski W. • Sekuła • Sekuła C. • Sekuła S. • Sekuła Stanisław • Sekuła Genowefa • Sekuła Zofia • Sekuła Zygmunt • Siarnik Alina • Siarnik Ewa • Siarnik Grzegorz • Siarnik Stefan • Skórczyński Andrzej • Skrzeczyńska A[nna] • Skrzeczyńska M. • Skrzeczyńska Teresa • Skrzeczyński J. • Skrzeczyński Stanisław • Skrzypczak • Skrzypkowska Anna • Skrzypkowski Mar • Skudlarz H. • Słupek [Zbigniew?] • Strojek Antoni • Strojek Helena • Tkaczyk Teresa • Tkaczyk Władysław • Tkaczyk Władysława • Tomala [Stanisław] • Tomasik • Trzaska • Trzaska L. • Trzaska Z. • Twardowska Aniela • Twardowska Janina • Twardowski Andrzej • Uljasz [Wacław] • Wiewiór N. • Wiewiór W. • Wiśniewska K. • Wrzesień Józefa • Wrońska Ka. • +++ • Wzorek Danuta • Wzorek Ryszard • Zasiewska K. • Zakrzewska J. • Zaleska Zofia • Zasiewski J. • Zawadzki B. • Zawadzka M. • Zawadzki M. • Zawadzki S[tefan] • Zawadzki S. • Zawada • Zygleski T. • Żychowicz E. • Żychowicz H. • 2 podpisy nieczytelne Pani Zychowicz informowała: „Pragnę jeszcze dodać o zdarzeniu jakie miało miejsce dnia 04-07-1969 roku podczas zamykania kaplicy. Szłam do kaplicy, żeby zobaczyć co tam się dzieje. Zatrzymały nas władze jednostki milicji, nie dopuszczając nas dalej. Na nasze prośby odpowiedzieli, że nie są upoważnieni nas przepuścić i wezwali inną jednostkę. Nadjechał radiowóz, wyskoczyli milicjanci mundurowi, obsypując nas obelżywymi słowami. Ciężarną kobietę kopnął i pchnął, aż upadła. Nadeszły dwie starsze babcie i one otrzymały tak samo obelżywe słowa. Jest nam bardzo przykro, że jesteśmy w ten sposób traktowani w Wolnej Ludowej Ojczyźnie”. „W dniu 04-07-1969 roku byłem zabrany przez Organa MO w Warszawie – relacjonował 08-07-1969 ks. Czesław Sadłowski do Sekretariatu Episkopatu Polski – na przesłuchanie do Wojewódzkiej Prokuratury w Warszawie. Na Komendzie Wojewódzkiej w czasie przesłuchania, chciałem dowiedzieć się od śledczego, w jakim charakterze jestem wezwany. Oświadczył mi, w sposób nerwowy, że [Nie jest moim zadaniem odpowiadać na takie pytania, i proszę na przyszłość nie stawiać takich pytań]. W czasie przesłuchania padały słowa, że na Zbroszy urządziłem bandę, która pobiła władze, oraz sprawowanie kultu przeze mnie nazwał awanturnictwem. Po skończonym śledztwie ów sędzia śledczy wyzwał mnie. Padały następujące słowa: „Gówniarzu, gdzie jesteś? Kiedy poznasz prawo państwowe? Przypominają mi się czasy średniowiecza – skończyło się! Kiedy nabierzesz rozumu? Nabrałeś tych biednych, naiwnych ludzi. Przegonią Cię dziś kłonicami i postronkami. Pamiętaj, żeby w tym budynku nie stanęła twoja noga. Marsz do Jasieńca, albo do klasztoru! Kiedy chciałem się bronić, nigdy mnie nie dopuszczano do głosu...” List ks. Sadłowskiego do kardynała WyszyńskiegoWarszawa, dnia 10-07-1969 roku Wasza Eminencjo. Kochany Ojcze. Korzystając z możliwości przekazania listu do Waszej Eminencji, pragnę przekazać ostatnie, bolesne wydarzenia, jakie zaszło w Zbroszy w dniu 04 lipca br. Kaplicę siłą zamieniono na magazyn sprzętu rolniczego, w którym przechowuje się bezużyteczne, stare narzędzia rolnicze. W dalszym ciągu przebywają dniem i nocą patrole milicyjne. Ludzie gromadzą się przy Krzyżu na modlitwie beze mnie, przy wystawionym czarnym ornacie i kielichu. Msze święte odprawiam na punkcie katechetycznym bez udziału wiernych, gdyż niejako trzeba wpłynąć uspakajająco na ludzi przez pewien okres czasu, aby otrzymać pozwolenie na pobudowanie kaplicy (!?). Ludzie w tej chwili z taką sytuacją się godzą, biorą liczny udział w nabożeństwach, które sami odprawiają i proszą w dalszym ciągu władze terenowe i centralne o pozwolenie na odprawianie nabożeństw po prywatnych mieszkaniach oraz na pobudowanie kaplicy. Wśród wiernych widać głębokie przywiązanie do Wiary i Kościoła. Do chwili obecnej przebywam w Zbroszy i na miarę swoich możliwości pragnę utrzymać jedność wiernych z Kościołem i podtrzymać ducha nadziei, że się jeszcze nic nie skończyło, że teraz się wszystko dopiero zaczyna. Byłem przygotowany z ludźmi na najgorsze, co też i nas spotkało, ale głęboko wierzymy w to, że Kościół powstał z myśli Boga i został ręką Bożą zbudowany i nie zniszczy Kościoła żadna myśl ludzka, ani ręka człowieka. A gdybyśmy zamilkli i mówili, że Kościół jest nam zbyteczny, to za nim będą i tak wołać kamienie. Pragnę dołączyć Waszej Eminencji najlepsze życzenia: zdrowych, pogodnych, słonecznych wakacji i wyrazić swoje synowskie oddanie polecając cała sprawę modlitwom Kochanego Ojca ks. Czesław Sadłowski. B. [?] 15 lipca 1969 roku. List Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego do ks. bpa sufragana warszawskiego BronisławaDrogi Biskupie Bronisławie.Ks. Piotrowski doniósł mi o historii wypadków w Zbroszy. Starałem się tę sprawę do [?], miałem zamiarkować do Warszawy i jechać do Zbroszy, ale [?] ks. Biskupa w tej sprawie powstrzymuje mnie [?]. Jeszcze jeden dowód, że w Ministerstwie ds. Wyznań siedzą ludzie zdolni do każdego kłamstwa i łajdactwa. Często mówią, że jestem wrogiem tego księdza. Nie księdza, lecz sposobu jego urzędowania. Zastanawiam się nad tym, co na takim zbrojnym najeździe na spokojnych ludzi zyskuje Rząd i Partia. Przecież myśmy tych ludzi uspokoili i budzili zaufanie do praworządności w Polsce sami. Władcy nasi dali nam odpowiedź, że nie wolno im wierzyć i ufać. Stwarzają sytuację, że rodzi się bunt przeciwko władzy, dla łajdactw, do których są zdolni ci ludzie, bez sumienia i szacunku dla obywateli. Już im MO i ORMO można rządzić Polską. Nie możemy ich przekonać, że należy obrać inną drogę dla społecznego [ładu?]. Bardzo proszę o to, żeby ksiądz Biskup przygotował projekt komunikatu dla wiernych wypadków w Zbroszy. Po powrocie wydam zaświadczenie, by był czytany w całej Archidiecezji. Proszę też o zestawienie całej dokumentacji i spraw. Przyda się ona do listów, które trzeba będzie wysłać do Rządu. O wybaczenie proszę, że ks. Biskupowi, który tak wiele uczynił dla załatwienia tej sprawy, jeszcze sprawiam tyle kłopotów. Wyrażam cześć i uznanie... 17-07-1969 roku w czasie największej słuchalności o godzinie 20:10 radio „Wolna Europa” nadało audycję zatytułowaną: „Na marginesie incydentów podwarszawskiej wsi, a więc na temat stosunku władz PRL do spraw ludzi wierzących.” W audycji opracowanej przez agencje UPI i Reuters’a o zdarzeniach w Zbroszy Dużej poinformowano cały „wolny” świat i słuchaczy w Polsce. Wójcikowa, właścicielka obory, użytkowanej jako kaplica wspominała, że po zamknięciu budynku dla celów sakralnych władze postanowiły go zburzyć – „budynek już był przeznaczony na spych, ale akurat jak przyjechali burzyć, były w nim zwłoki Orzechowskiej, więc nic z budynkiem nie mogli robić, tylko dali do środka gazu.” Z czasem narzędzia rolnicze zastąpił cement. Był to w owym czasie niezwykle deficytowy produkt, niezwykle poszukiwany na rynku. Przeznaczony był dla rolników. Najwidoczniej sądzono, że chłopi, którzy zajęliby się swoimi inwestycjami w gospodarstwach, nie będą angażować się w budowę kościoła. Byt miał określać świadomość! Tak jednak się nie stało. Nikt z okolicznych rolników nie potrzebował cementu z magazynu w Zbroszy Dużej. Nikt nie chciał po ten cement jechać i około 400 ton – według słów jednego z rolników – uległo skawaleniu i nie nadawało się już do użycia. W obawie przed konsekwencjami kontroli Najwyższej Izby Kontroli usunięto zmarnowany towar, zasypano nim jeden z okolicznych stawów, żeby ukryć marnotrawstwo. MSZE ŚWIĘTE ODPRAWIANE PO DOMACH26-08-1969 roku Prezydium Powiatowej Rady Narodowej – Wydział Spraw Wewnętrznych stwierdzało: „Zgromadzenia publiczne organizowane w nie przystosowanych do tego warunkach i bez odpowiedniego zabezpieczenia zagrażają porządkowi publicznemu, jak również uczestnikom tych zgromadzeń. Mając na względzie bezpieczeństwo publiczne, jak też ochronę zdrowia i życia obywateli Wydział Spraw Wewnętrznych PPRN w Grójcu odmawia zezwolenia ob. Andrzejowi Skiba na organizowanie zgromadzeń.” Takąż decyzję odmowną na odprawianie nabożeństw w domach prywatnych otrzymali też: Marianna Wojdak ze Zbroszy Dużej, Honorata Sobieraj z Leźnego na zorganizowanie 13-07-1969 zgromadzenia w Zbroszy Dużej.27-11-1969 roku Weronika Adamiak ze Zbroszy Dużej oświadczała Kolegium Karnemu w Warszawie: „Pragnę oświadczyć, że zamówiłam Mszę świętą, w przeddzień jej odprawiania i nie jest prawdą, że ksiądz zorganizował w moim mieszkaniu zgromadzenie. Msza święta była zamówiona na moje życzenie. Nie jest prawdą, że ksiądz w moim mieszkaniu podawał nazwiska, gdzie będą odprawiane Msze święte. Według mego zeznania na Kolegium w Grójcu w dniu 26-11-1969 przeciwko naszemu księdzu orzeczenie Kolegium nie powinno być w takiej formie, jak ono jest napisane. Przecież sama milicja przed rozbiórką kaplicy, jak po rozbiórce kaplicy w Zbroszy mówiła, że możecie prosić księdza do mieszkania”. 24-01-1970 roku Sąd Powiatowy w Grójcu wezwał ks. Czesława Sadłowskiego do stawiennictwa się w terminie 7-dniowym w Centralnym Więzieniu w Warszawie, przy ul. Rakowieckiej 37, celem odbycia kary trzymiesięcznego aresztu, zgodnie w prawomocnym wyrokiem z 20-01-1970 roku Zaznaczono przy tym, że „w razie niestawienia się w oznaczonym terminie dobrowolnie, zostanie zarządzone sprowadzenie Obywatela przez Milicję Obywatelską pod przymusem.” 06-02-1970 roku Sąd Powiatowy w Grójcu odmówił ks. Cz. Sadłowskiemu odroczenia kary. 26-01-1970 roku ks. Sadłowski otrzymał telegram od posła Stanisława Stommy: „Bieżący tydzień jestem w Warszawie. Chętnie księdza zobaczę”. Karano nie tylko samego duszpasterza. Bardzo dotkliwe krzywdy znosili uczestnicy „nielegalnych” Mszy świętych odprawianych po domach. Marian Piotrowski, zamieszkały we wsi Karolin poprosił miejscowego księdza Czesława Sadłowskiego, aby odprawił w swoim mieszkaniu Mszę świętą dla swej chorej żony. 08-12-1969 roku Kolegium Karno-Administracyjne w Białobrzegach ukarało Mariana Piotrowskiego grzywną 4 500 zł. W orzeczeniu stwierdzono, że podobnie Janina Janus z Daltrozowa, ze względu na to, że kaplica w Zbroszy Dużej została przez „Władze PRL” zamknięta i zamieniona na magazyn nawozowy, a do okolicznych kościołów jest bardzo daleko prosiła tegoż księdza „ze Mszą świętą”. Toż samo kolegium ukarało ją grzywną 1 600 zł. Odwołania pozostały bez echa. U karanych za to zjawił się komornik wykonując inwentarz majątku. „14-11-1970 roku do wsi Karolin i Daltrozowa przybył samochód z dwoma milicjantami i trzema osobami w cywilu w celu zabrania naszym sąsiadom ich dobytku, za odprawianie Mszy świętych w ich mieszkaniach” – oświadczali mieszkańcy Daltrozowa i Karolina Sekretariatowi Episkopatu Polski na ręce JE ks. Bronisława Dąbrowskiego – „Na podwórkach wspomnianych rolników natychmiast zgromadzili się mieszkańcy Karolina i Daltrozowa, w tym dzieci szkolne i ludzie podróżni, którzy nie dopuszczali do zajęcia ich mienia. Akcja obrony trwała od godz. 09:30 do 13:30. Początkowo wszyscy prosiliśmy przybyłe władze, aby naszym sąsiadom nie zabierano gwałtem i przemocą ich inwentarza za nasze przekonania religijne. Milicja w obu zagrodach użyła gazów chemicznych. Janina Janus pod wpływem działania gazu straciła przytomność, tak, że zaistniała konieczność wezwania pogotowia ratunkowego. Potępiamy nieludzkie obchodzenie się organów Milicji do ludzi wierzących. Metody jakie Władze PRL i Partia stosują względem ludzi wierzących w naszym kraju są upokarzające i niezgodne z literą naszej Konstytucji i Kartą Praw człowieka. Nie możemy tego pojąć: Dlaczego w Polsce Ludowej prowadzi się cichą i ukrytą walkę z narodem wierzącym? Kto z tego wyciąga korzyści?” Oświadczenie podpisały 84 osoby – naoczni świadkowie zdarzeń w Daltrozowie i Karolinie. Tekst jego rozesłano do J. Cyrankiewicza – prezesa Rady Ministrów, M. Spychalskiego – przewodniczącego Rady Państwa, W. Gomułki – I sekretarza KC PZPR, Cz. Wycecha – marszałka Sejmu oraz do redakcji gazet: „Życie Warszawy”, „Państwo i Prawo”, „Trybuna Ludu” i „Polityka”. Mimo tego 30-12-1969 roku Kolegium Karno-Administracyjne w Białobrzegach ukarało ks. C. Sadłowskiego grzywną 4 500 zł. z zamianą na 3 miesiące aresztu „za to, że od 03-08-1969 do 09-11-1969 roku zorganizował 10 zgromadzeń mieszkańców wsi Daltrozów i Karolin nie mając pozwolenia właściwych władz..., które polegały na tym, że w budynkach mieszkalnych, tj. w miejscach do tego nie przeznaczonych odprawiał nabożeństwa...” Na podstawie zeznania świadków Twardowskiego Michała, Skrzeczyńskiego Henryka, Piotrowskiego Władysława i innych przesłuchiwanych przez organa MO, że wina obwinionemu została udowodniona. Obwiniony ks. C. Sadłowski odwołał się od orzeczenia Kolegium przy Prezydium Powiatowej Rady Narodowej do wojewódzkiego Kolegium w Kielcach. Toż „rozpoznało” odwołanie 26 stycznia 1970 roku, nie wzywając na nie obwinionego, zatwierdziło orzeczenie Kolegium przy Prezydium Powiatowym w Białobrzegach. 28-01-1970 roku Kolegium Karno-Administracyjne w Grójcu uznało ks. C. Sadłowskiego winnym, że „w dniach 07-12-1969 roku w Koziegłowach i 14-12-1969 roku w Woli Łychowskiej w mieszkaniach prywatnych kierował zgromadzeniami zorganizowanymi bez wymaganego zezwolenia...” Jako świadków kolegium wskazało właścicieli mieszkań, gdzie odprawiano nabożeństwa – Stanisława Budytę z Koziegłów i Henryka Zaka z Woli Łychowskiej. Na księdza nałożono grzywnę 4 500 zł, z zamianą na 90 dni aresztu. 05-02-1970 roku ksiądz odwołał się od orzeczenia Karno-Administracyjnego w Grójcu, twierdząc: „Żadnych zgromadzeń w mieszkaniach prywatnych nie organizowałem, ani takimi nie kierowałem. Proszę o umorzenie kary grzywny za odprawianie Mszy świętych, ponieważ w obecnej rzeczywistości uchodzę wśród ludzi za męczennika i wywołuję zbędne komentarze wśród wiernych o ograniczaniu swobód religijnych.” 20-02-1970 roku Kolegium Karno-Administracyjne przy Prezydium WRN w Warszawie postanowiło ukarać ks. C. Sadłowskiego karą 4 500 zł z zamianą na 90 dni aresztu. W uzasadnieniu pisano: „Z zeznań świadków Stanisława Wójcika, Stanisława Maciaka, Edwarda Jachowskiego i Janiny Kowalczyk wynika bezspornie, że ukarany, w dniu 30-11-1969 roku w Koziegłowach w mieszkaniu Franciszki Sawickiej i w Zbroszy Dużej w mieszkaniu Janiny Kowalczyk, organizował zgromadzenia religijne, bez wymaganego zezwolenia władz administracyjnych oraz kierował tymi zgromadzeniami, ogłaszając uprzednio czas i miejsce w jakim się będą odbywać. Na tego rodzaju działalność ukarany nie posiadał wymaganego zezwolenia... Kolegium zastosowało najwyższy wymiar kary z uwagi na szczególne nasilenie złej woli w czynie ukaranego oraz długotrwałe i świadome naruszanie obowiązującego porządku prawnego. 07-03-1970 roku toż samo warszawskie wojewódzkie Kolegium ukarało go kolejną karą 4 500 zł. z zamianą na 90 dni aresztu. Z kolei w tym orzeczeniu twierdzono: „Z zeznań świadków Stanisława Budyty i Henryka Żaka wynika bezspornie, że ukarany w dniu 07-12-1969 roku w mieszkaniu świadka Budyty w Koziegłowach i w dniu 14-12-1969 roku w mieszkaniu świadka Żaka w Woli Łychowskiej organizował zgromadzenia religijne, którymi kierował nie posiadając zezwolenia władz administracyjnych. „03-06-1970 takąż karę ks. Sadłowski otrzymał na podstawie zeznań świadków Wacława Tkaczyka, Stanisława Wenelczyka, Jana Dominiaka oraz Wacława Zelmana, z których wynika bezspornie, ze ukarany w miesiącu lutym 1970 r. w mieszkaniach świadków we wsiach Przydróżek, Zbrosza Duża i Michałówka organizował zgromadzenia religijne i kierował nimi, nie posiadając zezwolenia władz administracyjnych.” Odwoływania się od decyzji kolegiów – powiatowych - w Grójcu i Białobrzegach, czy – wojewódzkich – w Warszawie i Kielcach nie dawały rezultatów, a wręcz przeciwnie wykazywały nieustępliwość tych organów i MSW w prowadzonej z Kościołem walce. 06-02-1970 roku Sekretarz Episkopatu Polski bp Bronisław Dąbrowski skierował do Aleksandra Skarżyńskiego dyrektora Urzędu ds. Wyznań list, w którym wypowiadał się w różnych kwestiach dotyczących Zbroszy. Odnośnie usunięcia księdza Sadłowskiego biskup kategorycznie stwierdził, że usunięcie nie może być brane pod uwagę, bo ten ksiądz nie zajmuje żadnego stanowiska – więc nie można go z niego usunąć, a w Zbroszy przebywa całkowicie legalnie, bo jest tam zameldowany. Wypowiadając się co do odprawiania Mszy świętych pisał: „Urząd ds. Wyznań jako organ kompetentny w sprawach wyznaniowych powinien prawidłowo oceniać przejawy kultu i nie podciągać zgromadzenia eucharystycznego wiernych katolików pod przepisy o zgromadzeniach publicznych... Chciałbym, aby powyższe sprostowania pozwoliły Panu Dyrektorowi spojrzeć na sprawę obiektywnie i rzeczowo. Uważam ponadto, że wycofanie przez Władze obietnicy pozytywnego załatwienia budowy kaplicy w Zbroszy Dużej wywiera obecnie szkodliwy wpływ na tamtejszą ludność i jest jedynym źródłem istniejącego niepokoju. Jaki stąd wniosek ? Przejść do porządku nad subtelnościami prestiżowymi i dać pozwolenie na budowę kaplicy, a ustaną wszelkie niepokoje w Zbroszy Dużej.” 17-02-1970 roku Kuria Warszawska znów prowadziła rozmowy z Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. Z ramienia Kurii występował bp Jerzy Modzelewski i kanclerz ks. dr Franciszek Olszewski, zaś z ramienia Prezydium - przewodniczący Józef Pieńkowski i kierownik ds. Wyznań Żurawski. W protokole kurialnym odnotowano: „Rozmowa dotyczyła jednej sprawy usunięcia ks. Sadłowskiego ze wsi Zbrosza Duża, parafia Jasieniec... Rozmowa nie dała żadnych rezultatów”. 19-08-1970 sekretarka marszałka sejmu Wycecha „załatwiła” spotkanie ks. Czesława Sadłowskiego z Przewodniczącym WRN w Warszawie. Ksiądz Sadłowski zanotował: „Spotkanie udostępniono. Rozmowa trwała około 1 godziny. Przewodniczący (Maciński – zastępca Przewodniczącego) oświadczył, że nie jest przygotowany do rozmowy, oraz, że nie jest partnerem moim, aby ze mną rozmawiać. Oświadczyłem, że każdy obywatel ma prawo zwracania się do władz. Odpowiedział – mogę przyjąć, ale nie muszę. Ze mną tylko mogą rozmawiać biskupi. Ja – a co mnie obchodzi biskup, czy kuria, ja cierpię. Rozmowa była w atmosferze nerwowej. Później wezwał Przewodniczący Kobietę z Wydziału Wyznań. Powiedziała, abym się wyniósł ze Zbroszy do Jasieńca, zaprzestał zgromadzeń.” Janina Janus z Daltrozowa zaskarżyła w Prokuraturze Generalnej PRL w Warszawie metody stosowane przez MO i egzekutorów wyroków oraz braki odpowiedzi urzędów w jej monitach: „Dnia 14-11-1970 zajechali do mnie samochodem: dwóch z Milicji Obywatelskiej, trzech poborców, żeby dokonać zajęcia źrebaka, za odprawianie Mszy świętej, u mnie w mieszkaniu, w dniu 08-03-1970 roku ... 10-10-1970 roku przesłałam skargę do Prezydium WRN w Kielcach, a odpowiedzi dotąd nie otrzymałam. I podałam komendantowi MO pokwitowanie z poczty, który wziął i podarł i powiedział: [Nic mnie to nie obchodzi] i wziął mnie ręką za gardło, strząsł mną i gazował. Utraciłam całkowicie przytomność.” 49 mieszkańców Zbroszy Dużej 19-07-1971 roku zwróciło się do Wydziału Rolnego KC PZPR z prośbą „aby milicja, w okresie najpilniejszych prac polowych nie wzywała nas na Komendę MO w Grójcu i do Warszawy. Pozwólcie nam w spokoju pracować na naszej ziemi”. Odpowiedzią na to były kontrole, które wysłano do Zbroszy Dużej, do gospodarstw rolników. 20-11-1971 roku Wydział Rolnictwa i Leśnictwa Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Grójcu wysłał Zespół Specjalistów do zlustrowania gospodarstwa Jana Chyłkiewicza w Zbroszy Dużej. Anna Dzikołowska z Pelinowa wspominając nabożeństwa bez księdza stwierdzała, że odprawiały się albo pod figurą na drodze, albo pod krzyżem, albo na polu – dokładnie w tym samym miejscu, gdzie później zbudowano istniejący kościół. Starsze kobiety ustawiały stół, na krześle kładły czarny ornat. Wówczas dopiero modlono się. 10-11-1971 roku 340 mieszkańców Zbroszy Dużej i okolicznych wsi prosiło I Sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka o spowodowanie o rewizji kar – odebrania dwóch krów Marianowi Piotrowskiemu z Karolina i Janinie Janus z Daltrozowa „za odprawianie nabożeństw”. 14-11-1971 roku o godzinie 09:30 do wsi Karolin, do gospodarstwa Mariana Piotrowskiego, jednego z działaczy kościelnych przyjechało samochodem marki „Żuk” 5 osób, 2 funkcjonariuszy MO (w tym Mazur, komendant MO w Białobrzegach, zamieszkały w Brankowie, pow. Białobrzegi) oraz 1 konwojent. Zastali stodołę i oborę zamknięte na kłódki. Wyłamali kłódki do obory. Na podwórzu zbiegło się około 20 kobiet. Przybyli zwrócili się do nich, że będą kobiety spisywać z dowodów osobistych, celem ukarania w kolegium karno-orzekającym. Powstał wrzask: „Bandyci, złodzieje!” Komendant uspokajał. Funkcjonariusz MO straszył: „Mam broń od generała, po to aby używać.” Wówczas jedna z kobiet – Siarnikowa – krzyknęła: „Strzelaj!” Inni zgromadzeni za nią powtarzali to samo. 77-letnią staruszkę Piotrowską funkcjonariusze obezwładnili gazem łzawiącym z bliska w oczy. Przybyli zabrali Piotrowskim krowę. Później „Żuk” z egzekutorami udał się do następnego gospodarstwa – Janusa. Tam postępowanie było podobne. Rozbito kłódki na bramach. Egzekutorzy weszli do obory i sami wzięli krowę, bez przeszkód. Zgromadzili się ludzie – jedni prosili, inni wyzywali: „Hitlerowcy! Bandyci!” Jednej z kobiet milicjant „w usta puszczał gaz łzawiący – zemdlała”. Akcja w drugim gospodarstwie trwała do 13:15. Odjechali, a do Janusów przybyło pogotowie, które w drodze mijało sprawców zdarzenia. Później Piotrowscy i Janusowie pojechali do lekarza do Goszczyna.” Taki przebieg zdarzeń zanotował w swym zapiśniku ks. C. Sadłowski. STARANIA O POZWOLENIE BUDOWY KAPLICY11-11-1969 roku pismo mieszkańców wsi Wierzchowina koło Zbroszy Dużej, podpisane przez 40 osób, do przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej głosiło:„My mieszkańcy wsi Wierzchowina zwracamy się do Pana Przewodniczącego w celu uzyskania pozwolenia na budowę kaplicy w Zbroszy Dużej, bowiem do najbliższego kościoła mamy około 10 km. Nie zawsze siły pozwalają nam na przebycie takiej dużej odległości, a zwłaszcza osobom chorym i w podeszłym wieku, nie mówiąc już o starcach. Nieraz tracimy już resztki sił. Często nogi odmawiają nam posłuszeństwa, wtedy zmuszeni jesteśmy zaprzęgać konie i jechać furmanką. Dostanie [się] do tak daleko oddalonego kościoła nie zawsze bywa możliwe, a zwłaszcza podczas zimy, gdy drogi są zawiane śniegiem lub wiosną, gdy taje śnieg, trzeba kąpać się w kałużach wody, a z rozmarzającego gruntu (drogi) trudno wyciągnąć buty. Wtedy wymęczony człowiek trudną i uciążliwą pracą na roli i w obejściu wyczerpuje do cna swe siły. I jeszcze do tego traci masę czasu na przebycie tak dużej odległości. To pragnienie ułatwienia sobie życia jest szczere. Gdy będziemy mieli bliżej do kościoła, zapewne zostanie nam więcej czasu na pracę w gospodarstwie. Zwracamy się do Was Panie Przewodniczący dlatego, bo jesteśmy lojalni wobec Władzy Ludowej, wywiązujemy się ze świadczeń na rzecz państwa (płacimy podatki, regulujemy obowiązkowe dostawy). Wierzymy, że Władza Ludowa doceni nasz trud i nie odmówi nam otrzymania pozwolenia na budowę kaplicy. Wierzymy, że Pan Panie Przewodniczący uczyni wszystko, by życie ludzi, a zwłaszcza naszej wioski nie napotykało już więcej trudności w pokonywaniu tak dalekiej drogi do kościoła. Kaplica w Zbroszy Dużej byłaby dla nas wielkim dobrodziejstwem, jakie byśmy otrzymali od Władzy Ludowej. Dlatego jeszcze raz prosimy , nieomal błagamy, by zostało uczynione wszystko, byśmy mogli w najbliższym czasie modlić się w kaplicy w Zbroszy Dużej. Będziemy bardzo wdzięczni, jeżeli prośba nasza zostanie pozytywnie załatwiona...” Z kolei 18-09-1969 pismo do IV Krajowego Zjazdu ZBOWiD w Warszawie opisujący zaszłości związane z budową i zamknięciem przez milicję kaplicy w Zbroszy Dużej stwierdzało: „04-07-1969 roku władze milicyjne zniszczyły to, cośmy budowali dla siebie i przyszłych pokoleń, to one wszystko zniszczyły i miejsce dla nas najświętsze zamieniono na magazyn rolniczy, który jeszcze do tej chwili jest zamknięty. Od tej chwili ludzie modlą się pod krzyżem przydrożnym, pod gołym niebem, przy wystawionych szatach liturgicznych.” Kopie pisma rozesłano do wiadomości: „Fala 56”, „Życie Warszawy”, „Trybuna Ludu”, Trybuna Mazowiecka”, „Gromada – Rolnik Polski. Podobne listy wysłali mieszkańcy wsi Zbrosza Duża (113 podpisów) i Przydróżek. Adresatami były: Urząd Rady Ministrów PRL, przewodniczący Powiatowej Rady Narodowej, Komitet Powiatowy Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w Grójcu, marszałek Sejmu PRL Czesław Wycech, Wojewódzki Wydział ds. Wyznań w Warszawie. Pod każdym z pism figurowało kilkadziesiąt, a nawet kilkaset podpisów. Osobiście powędrowali po urzędach: Tadeusz Ługowski z Józefowa i Andrzej Skiba z Wierzchowiny. Podstawowa logika uzyskiwanych odpowiedzi stale była ta sama: prawa do starań o budowę kaplic i kościołów mają jedynie kurie biskupie. Zdenerwowani mieszkańcy z goryczą kwitowali takie informacje, że to nie kurii jest potrzebna kaplica w Zbroszy Dużej, a mieszkańcom oddalonych od kościoła w Jasieńcu wiosek. 01-12-1969 roku 257 podpisanych mieszkańców okolic Zbroszy Dużej skierowało list do Marszałka Sejmu Czesława Wycecha: „My mieszkańcy Zbroszy Dużej, Zbroszy Małej, Józefowa, Olszam, Pelinowa, Karolina, Daltrozowa, Klina Braneckiego, Olkowic, Trzcianki, Orzechowa, Koziegłów, Dobrej Woli, Przydróżka, Łychowskiej Woli, Leźnego, Michałówki, Szymanowa, Łychowa i Wierzchowiny zwracamy się jeszcze raz do Obywatela Marszałka o interwencję w sprawie pobudowania kaplicy w Zbroszy Dużej. Zwracaliśmy się do Obywatela Marszałka my rolnicy z tą myślą, że nasza sprawa będzie pomyślnie załatwiona w myśl Konstytucji PRL, która głosi (art. 73): [obywatele mają prawo zwracania się do wszystkich organów państwa ze skargami i zażaleniami] oraz (§ 2) [skargi i zażalenia obywateli powinny być rozpatrywane i załatwiane szybko i sprawiedliwie. Winni przewlekania albo przejawiający bezduszny i biurokratyczny stosunek do skarg i zażaleń obywateli pociągani będą do odpowiedzialności]. Prosimy Obywatela Marszałka o interwencję w naszej sprawie budowy kaplicy w Zbroszy Dużej, o wyznaczenie terminu na audiencję dla naszej delegacji z wyżej wymienionych wsi oraz nie karania naszego ks. Czesława Sadłowskiego przez kolegium w Grójcu za wykonywanie posług religijnych na nasze życzenia w naszych domach, w sposób tendencyjny i jednostronny. Powyższa prośba wysunięta przez wszystkich mieszkańców wyżej wymienionych wsi przyczyni się do uspokojenia ludzi wierzących i wzbudzi zaufanie do Władzy Ludowej.” W czasie od 10-11-1969 do 11-06-1970 roku - ze względu na prośby mieszkańców o zezwolenie na budowę kaplicy w Zbroszy Dużej, „wyczerpujące” pisemne odpowiedzi Wydział do Spraw Wyznań Prezydium WRN w Warszawie skierował do 14 mieszkańców Zbroszy i okolicznych wsi: „Odpowiedzi w przedmiotowej sprawie udzielano nadto w siedzibie Prezydium WRN w Warszawie pięciu Kolejnym delegacjom Zbroszy i okolicznych wsi w dniach 14 kwietnia, 16 września, 10-12-1969 roku oraz 13 stycznia i 06-04-1970 roku, jak również w Urzędzie do Spraw Wyznań w dniach 15 lipca, 30 lipca, 09-12-1969 roku oraz 03 lutego, 26 lutego, 06 kwietnia i 25-05-1970 roku ... W pismach tych Wydział do Spraw Wyznań informował, że prośby mieszkańców o zezwolenie na budowę kaplicy w Zbroszy Dużej nie mogą być rozpatrzone, ponieważ zgodnie z obowiązującymi przepisami państwowymi upoważnienie do występowania do władz państwowych w sprawach budownictwa sakralnego posiadają wyłącznie Kurie Biskupie” – pisał naczelnik Wydziału ds. Wyznań A. Merker. Z kolei ks. C. Sadłowski zanotował, że 03-02-1970 roku delegacja - 17 osób - odwiedziła:
30-06-1970 roku delegacja 16 osób, z prośbą o pozwolenie na budowę kaplicy, udała się do Sejmu (gdzie ich nie przyjęto), Rady Państwa (gdzie mówiono ogólnikowo), KC PZPR („kultura jak zwykle”), Urzędu Rady Ministrów („Bądźcie cierpliwi, jak do tej pory. W najbliższym czasie otrzymacie odpowiedź”) i Urzędu ds. Wyznań. 14-07-1970 roku Wikariusz Generalny ks. Stefan Piotrowski imieniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej - do Urzędu ds. Wyznań „jeszcze raz zwraca się o pozwolenie na budowę kaplicy we wsi Zbrosza Duża w imię dobra i spokoju społecznego tejże wsi... Dla mieszkańców wsi Zbrosza Duża może być wniosek prosty, że skoro kaplicy nie ma, to widać Kuria mało tą sprawą interesuje się. Aby uniknąć błędnych wniosków Kuria Metropolitalna Warszawska ponownie stwierdza, że sprawę budowy kaplicy we wsi Zbrosza Duża uważa za sprawę bardzo pilną, czego dowodem są wielokrotne rozmowy na różnych szczeblach przedstawicieli Kurii Biskupiej z Urzędem do Spraw Wyznań i z Wojewódzką Radą Narodową. Budowa kaplicy jest po prostu konieczną dla mieszkańców wsi i sprawa już od wielu lat jest tak posunięta, że nie załatwienie jej jest i będzie nadal źródłem ciągłych konfliktów.” 18-08-1970 roku delegacja mieszkańców Zbroszy Dużej i sąsiednich wsi udała się do KC PZPR, z prośbą o umożliwienie spotkania z Władysławem Gomułką, „w celu omówienia sprawy budowy kaplicy w Zbroszy Dużej”. Delegacji poradzono złożenie pisemnej prośby o to spotkanie, które to pismo nosi datę: 27-08-1970 i zostało podpisane przez 57 osób. Ks. Sadłowski, notujący „dla pamięci” bieżące zdarzenia, pod datą 20-10-1970 roku zapisał, że do stolicy udała się delegacja, złożona z 5 osób. W jej skład chodzili: Zofia Ślifirska ze Zbroszy Dużej, Żechowicz z Pelinowa, Górski z Michałówki, Maria i Anna Dzikołowskie z Pelinowa. Ciekawe są relacje złożone przez delegatów po powrocie: „BP [Bolesław Piasecki, szef PAX] - Przyjęła sekretarka - szefa nie było. Wszystko jest jednakowo. Gorzej nie jest. Wiecie co się robi w świecie. Może przyjść moment, że przyjdzie decyzja. Cały listopad BP nie będzie. Będzie można przedzwonić z poczty w początkach grudnia. Sprawa leży na sercu i ją dobrze zna. Kary macie wstrzymane. KC PZPR - Nawet nie przedzwonił. Partia nie buduje kościołów. Idźcie do PWRN w Warszawie do Wydziału Wyznań. W rozmowie aż drżał, robił się zielony. Macie posłów katolickich, niech oni się starają. Sejm PRL – Marszałek z sekretarką wyjechali do Rawy Mazowieckiej. Klub „Znak” – Dadzą termin spotkania delegacji na mój adres. „Urząd ds. Wyznań – Merker – Tematu z listami nie poruszał. Kuria Warszawska zablokowana ponieważ nie dostosowuje się do zarządzeń. Wszystko stoi w miejscu. Kurii Warszawskiej nie bierze się pod uwagę. Nie mówię, że nie otrzymacie. W Polsce tych spraw jest więcej, idzie jak zaraza. PWRN Wydział ds. Wyznań - Przyjął kierownik - Powiedział to samo co Urząd Wyznań. Wasze prośby nie mają znaczenia. Porozumienie z 1956 roku Kuria chce pokonać władze, szczególnie w tym roku. Musicie odczekać. Sprawa poważna. Kara w sądzie była za pochopna. Sąd Najwyższy sprostował. Może ks. się starać i dla dzieci może dostać zezwolenie”. Zmiana na stanowisku I sekretarza KC PZPR (dokonana na VII Plenum), które objął Edward Gierek i zapowiedź nowej polityki społecznej partii, powodowała, że 21-12-1970 roku 521 mieszkańców Zbroszy Dużej i okolicznych wsi ponownie złożyło podanie w sprawie budowy kaplicy, tym razem na ręce E. Gierka (odpis pisma skierowany do Piotra Jaroszewicza zyskał tylko 345 podpisów, co było miarą zaufania, jakie po „Wydarzeniach Grudniowych 1970 roku” społeczeństwo obdarzyło Gierka). Zresztą, kiedy delegacja z kopią tego pisma odwiedziła Urząd ds. Wyznań PWRN w Warszawie dyrektor Skarżyński powiedział: „że zna sprawę. Rozmawiał z kierownikiem Szkoły i Wójcikową. Dyrektora stosunek pozytywny - kaplica potrzebna, daleko macie, przysługuje Wam. Ks. Cz. Sadłowski zorganizował kaplicę. Uprzedzili się z ks. Prymasem, że wyświęcił. Pragnęli, żeby ktoś inny wyświęcił. Wy jesteście niewinni. Krowa nie kosztuje 1 600 zł. Za pochopnie wzięli. Będą się starali, żeby rozwiązać naszą sprawę. Serdecznie pożegnał. Moim obowiązkiem jest żeby pomóc. Nie musicie mnie prosić! Woźny na portierni powiedział: „Trafiliście w sam czas (oglądnął się) – idźcie do Gierka „My niżej podpisani rolnicy ze Zbroszy Dużej, Zbroszy Małej, Józefowa, Olszam, Pelinowa, Marcelek, Karolina, Daltrozowa, Klina Braneckiego, Olkowic, Trzcianki, Orzechowa, Koziechgłów, Dobrej Woli, Przydróżka, Woli Łychowskiej, Leźnego, Michałówki, Szymanowa i Wierzchowiny zwracamy się do Towarzysza Sekretarza o zezwolenie na pobudowanie sposobem gospodarczym kaplicy w Zbroszy Dużej. Od wielu lat zwracaliśmy się do najwyższych Władz Rządowych i Partyjnych o zezwolenie, lecz na nasze pisma otrzymywaliśmy odpowiedź odmowną lub podania nasze u Władz pozostawały bez żadnej odpowiedzi. Mieszkańcy tutejszych wsi ofiarnie pracują i oddają wszystko uczciwie co się należy „Cesarzowi”, i również pragną pobudować kaplicę. Mając tyle obowiązków wobec Państwa nie starcza nam czasu i sił na pokonanie ponad 10 km drogi do miejscowych kościołów parafialnych. Od wielu lat zabiegamy u Władz Polski Ludowej o wybudowanie skromnej kaplicy, ale do obecnej chwili swoich planów nie możemy zrealizować. Wybudowaliśmy dużą szkołę, podjęliśmy się budowy remizy strażackiej w czynie społecznym, a teraz kolej na kaplicę. Nie wolno nam mieć własnej kaplicy, choć prawo Konstytucji PRL i Karta Praw Człowieka i Obywatela gwarantują wolność kultu i wyznania. Mieszkańcy tutejszych wsi nie szczędzili swoich sił i pracy dla odbudowującej się Ojczyzny, ale również doskonale też wiedzą, że w spotkaniu z Bogiem siły nasze krzepną i pomnażają się. Nasza logika budzi w nas świadomość, iż służąc i wypełniając uczciwie obowiązki wobec Boga, wypełniamy również uczciwie swe powinności wobec Państwa i Ojczyzny. Dlatego prosimy, aby nasze prawa religijne, które są słuszne były uszanowane, a wobec tego my jesteśmy gotowi jeszcze raz potwierdzić naszą gotowość i chęć do dalszych wysiłków wobec społeczeństwa. Przeciwdziałanie tym naszym nadziejom i aspiracjom prowadzi do niszczenia ofiarnych i zdrowych sił ojczystych. Znamy doskonale naszą bolesną historię z lipca 1969 roku, kiedy to władze zamknęły naszą kaplicę, zamieniając ją na bezużyteczny magazyn, który nie przynosi żadnych korzyści ani Państwu ani nam rolnikom. Przeciwnie władze marnują fundusz państwowy na utrzymanie magazynu i personelu. Pytamy się: Kto z tego wyciąga korzyści? Dlaczego prowadzi się wojnę z narodem wierzącym? Przecież nie budujemy luksusowych pałaców dla kapitalistów, ale idzie nam o budowę skromnej kapliczki dla nas ludzi biednych, którym nawet w głowie nie powstaje myśl o zwalczaniu ustroju w jakikolwiek sposób. Czy my, rolnicy pracujący dla społeczeństwa, stać musimy na puszystym śniegu pod gołym niebem, a biurokraci mają siedzieć w ciepłych pokojach, na puszystych dywanach? Czy dotychczasowa postawa Władz nie jest antyhumanitarna, nieludzka w stosunku do ludzi wierzących. Podejście władz do naszych próśb wzbudziło w nas przekonanie, że znalezienie sprawiedliwości w Polsce Ludowej jest niemożliwe i nieosiągalne. Dlatego zwracamy się do Towarzysza Sekretarza, aby nasze podanie rozpatrzył pozytywnie.” Kopie pisma rozesłano do komitetów wojewódzkich PZPR.” KC PZPR, pismem z dnia 04-01-1971 roku zawiadamiało wnioskodawców, że ich prośba została przesłana do Urzędu Spraw Wewnętrznych Wyznań przy Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Warszawie. Ten z kolei odesłał podanie o budowę kaplicy do Wydziału ds. Wyznań tegoż Prezydium. 18-01-1971 mieszkańcy Zbroszy Dużej udali się tam, celem dowiedzenia się o decyzji, a oświadczono im, że „zezwolenie na pobudowanie kaplicy w Zbroszy D. może tylko dać Tow. Edward Gierek” i „Niech będą spokojni. Niech poczekają te parę dni”. Rozmowy trwały od 10:30 do 12:30. 18-02-1971 roku zaskarżyli takie załatwianie sprawy u przewodniczącego Prezydium WRN w Warszawie – Józefa Pińkowskiego. 01-03-1971 roku Pińkowski przyjął delegację, w której składzie był również ks. C. Sadłowski. Pisał on: „zostałem potraktowany przez Ob. Przewodniczącego i Kierownika Wydziału Wyznań PWRN w Warszawie jako obywatel, który swoją pracą rzekomo ma szkodzić Państwu Ludowemu. Jestem lojalnym obywatelem, a dotychczasowe moje życie wskazuje, że kocham nie gorzej moją Ojczyznę niż Ci, co mnie tak gwałtownie atakują.” 14-02-1971 do Sejmu PRL, z prośbą o zezwolenie na budowę kaplicy sposobem gospodarczym we wsi Zbrosza Duża w imieniu społeczeństwa (złożono 153 podpisów) przesłała Marianna Dzikołowska z Pelinowa. „Do E. Gierka podobne pismo wysłaliśmy dnia 31-05-1971 roku – pisała Anna Skrzeczyńska z Daltrozowa do przewodniczącego Stowarzyszenia PAX i członka Rady Państwa PRL Bolesława Piaseckiego – i do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi, a przecież za setkami podpisów na podaniach kryją się ludzie, którzy w minionym okresie doznali wiele krzywd”. 31-05-1971 roku 499 mieszkańców Zbroszy Dużej i sąsiednich wsi zwróciło się do Edwarda Gierka I Sekretarza KC PZPR, aby zechciał odpowiedzieć na zbiorowe pismo z 21-12-1970 roku dotyczące budowy „skromnej kaplicy”. Kończyli swój list słowami: „Chcemy zapewnić Obywatela Sekretarza, że na nabożeństwach nikogo nie mordujemy, ani nikomu nie wyrządzamy krzywdy. DAJCIE NAM SPOKÓJ! DAJCIE NAM WOLNOŚĆ W WYZNAWANIU NASZEJ RELIGII! PRZYJMUJCIE NASZE DELEGACJE PO LUDZKU! NIE OKŁAMUJCIE NAS!” 19-10-1971 roku mieszkańcy Zbroszy Dużej i pobliskich wsi powiatów grójeckiego i białobrzeskiego zwrócili się do Komisji Przedzjazdowej VI Zjazdu PZPR zgłaszając jako dezyderaty do dyskusji swoje kłopoty –„Żeromski w swojej twórczości za sanacji pragnął, aby Polska była krajem szklanych domów. A tymczasem nasze delegacje dowiadują się z ust ludzi wysoko postawionych w partii i rządzie, że nie ma materiałów budowlanych... Przecież cegła, wapno, cement, żwir, kamień – to nie cytryny, pomarańcze, które trzeba sprowadzać z zagranicy. To wszystko jest w naszym kraju... Nie wolno też, naszym zdaniem, niszczyć pracy społecznej w Kościele, przez partię...” W lutym 1972 roku starano się zainteresować sprawą Zbroszy „Trybunę Obywatelską TV”. WYŚWIETLANIE FILMÓW11-08-1969 roku ks. Sadłowski uzyskał w Wojewódzkim Zarządzie Kin w Warszawie zaświadczenie o sprawdzeniu sprawności projektora filmów 16 mm AP-22A nr 1666, stanowiącego jego prywatną własność, a także otrzymał kartę ważności do 31-12-1969 roku. Mimo to już 18-11-1969 roku kierownik powiatowego Wydziału Spraw Wewnętrznych w Grójcu Eugeniusz Reputakowski prosił ks. Sadłowskiego na rozmowę w sprawie dotyczącej prowadzenia przez księdza działalności rozrywkowej (wyświetlanie filmów itp.) we wsi Zbrosza Duża pow. grójeckiego. Zarzucano księdzu, że „narusza on systematycznie, świadomie i z premedytacją zarówno przepisy ustawy o zezwoleniach, jak też ustawę z dnia 09 kwietnia 1968 roku o zezwoleniach na publiczną działalność artystyczną, rozrywkową i sportową”. Do dnia dzisiejszego w bibliotece parafialnej w Zbroszy przechowywane są liczne taśmy filmowe, głównie francuskie, z filmami naukowymi, krajoznawczymi, które służyły dawniej działalności oświatowej prowadzonej wśród dzieci, młodzieży i dorosłych.Ksiądz filmy, które wyświetlał pozyskiwał m. in. z ambasady amerykańskiej w Warszawie. W początkach stycznia 1969 roku proboszcz parafii Jasieniec ks. Balik został wezwany specjalnym pismem z Wydziału Oświaty Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Grójcu do stawiennictwa, w celu złożenia sprawozdania z pracy katechetycznej na terenie parafii Jasieniec za rok 1968. Proboszcz był chory, wobec czego do Wydziału tego pojechał ks. C. Sadłowski, celem przedstawienia miejsc nauczania religii w parafii Jasieniec. Ksiądz zapisał później: W toku rozmowy urzędnik kurtuazyjnie zapytał się mnie jakimi metodami nauczam przedmiotu. Oświadczyłem, że w pracy katechetycznej posługuję się projektorem oraz nagraniami. Temat powrócił 17-03-1969 roku, gdy ks. Sadłowskiego wezwano telefonicznie do Wydziału Spraw Wewnętrznych, tegoż grójeckiego urzędu, w sprawie odprawiania Mszy świętych w punkcie katechetycznym w Zbroszy Dużej. Wówczas katecheta stwierdził: „na lekcjach religii dla dzieci stosuję środki masowego przekazu, oraz egzemplifikuję prawdy religijne w sposób praktyczny, ze względu na dużą odległość do kościoła Jasienieckiego.” Kiedy, kilka dni później, 24-03-1969 roku podobne oświadczenie złożył w Komendzie Powiatowej MO w Grójcu. Dwaj cywile, przesłuchujący księdza stwierdzili: „Ksiądz ma prawo takimi samymi środkami posługiwać się jak nauczyciele w szkole.” 03-12-1969 roku w Łychowie ks. C. Sadłowski wyświetlał filmy w budynku gospodarczym należącym do Stanisława Kiełbowskiego. Jako świadków tego czynu wskazano Mariannę Wrzesińską, Eugenię Zakrzewską i Stanisława Kiełbowskiego. 03-08-1971 roku za czyn ten Sąd Powiatowy w Grójcu wymierzył księdzu karę 3 miesiące pozbawienia wolności, w zawieszeniu na okres 1 roku. 20-01-1970 roku Sąd Powiatowy w Grójcu utrzymał w mocy karę aresztu 3 miesięcy nałożoną Kolegium K.A. w Grójcu Imputowany księdzu Sadłowskiemu czyn miało stanowić wyświetlenie filmu religijnego w ramach katechezy duszpasterskiej w nielicznym gronie uczestników aparatem szesnastomilimetrowym. 22-01-1970 roku ks. Sadłowski wnioskował w Prokuraturze Generalnej o założenie rewizji nadzwyczajnej grójeckiego wyroku sądowego. Pisał on: „Lekcje religii uzupełniam pokazami przezroczy i filmów o treści religijnej, posługując się projektorkiem i małym aparatem filmowym wąskotaśmowym typu szkolnego, ogólnodostępnym w sklepach uspołecznionych. Używam filmów niepalnych, które pożyczam z różnych źródeł. Wyświetlam filmy takie jak np. „Męka Pańska”, „Stworzenie człowieka” itp., w celu zrozumienia dzieciom prawd wiary i moralności.” 23-01-1970 roku interweniował w tej sprawie u Prezesa Sądu Najwyższego w Warszawie profesora Zbigniewa Resicha Sekretarz Episkopatu bp Bronisław Dąbrowski. Prosił prof. Resicha o zbadanie przewodu sądowego w Sądzie Powiatowym w Grójcu z dnia 20-01-1970 roku pod względem jego prawidłowości i słuszności oraz o spowodowanie zawieszenia kary aresztu Ks. Czesławowi Sadłowskiemu w celu uspokojenia opinii publicznej we wsi Zbrosza Duża i okolicy. Wsparcia księdzu C. Sadłowskiemu udzielał też Episkopat Polski. 30-01-1970 roku dyrektor Wydziału Prawnego Biura Sekretariatu Episkopatu Polski pisał: „Drogi Księże Czesławie. Wczoraj rozmawiałem w Urzędzie [ds. Wyznań] na temat Księdza. Dawałem dowody, że postępowanie wobec Księdza nie posiada charakteru wymiaru sprawiedliwości, lecz represji za postawę społeczeństwa. Prosiłem o interwencję. Oświadczyłem, że w razie uwięzienia cała Archidiecezja będzie powiadomiona o tym fakcie i przez cały czas będą się odbywały modlitwy w Księdza intencji. Żadnej obietnicy nie otrzymałem, lecz wyczułem, że mój rozmówca nie jest zwolennikiem wzięcia Księdza do aresztu. Proszę pamiętać, że nie tylko parafianie są przekonani o niewinności Księdza, daleko więcej ocenia Księdza poświęcenie się dla słusznej sprawy władza Kościoła z ks. Prymasem na czele, szczególnie zaś nasz Sekretariat Episkopatu....” Pomocy księdzu udzielał też poseł na Sejm PRL Janusz Makowski, interweniując w Urzędzie ds. Wyznań i w innych instytucjach. 01-02-1970 roku prośbę skierowało 319 mieszkańców Zbroszy Dużej i okolicznych wsi do marszałka sejmu Czesława Wycecha w sprawie interwencji, dotyczącej krzywdzącego ks. C. Sadłowskiego wyroku sądowego z 20-01-1970 roku Sądu Powiatowego w Grójcu, który w opinii 319 osób „nie ma nic wspólnego z wymiarem sprawiedliwości, a jest wyrazem represji za wyznawaną religię.” 02-02-1970 roku kolejna skarga społeczeństwa - „Zbrosza Duża i sąsiednie wsie pow. Grójec” (298 podpisów) - do Klubu Poselskiego „Znak” w Warszawie tak opisuje ówczesną sytuację: „od chwili likwidacji kaplicy, tj. od lipca ub. roku niezliczona ilość rolników jest wzywanych na milicję, za to, że zaprosili księdza do siebie, aby odprawił Mszę świętą. Nasz ksiądz ponownie za to, że spełnia posługę kapłańską, jest prześladowany przez nakładanie na niego grzywny przez kolegium w Grójcu i Białobrzegach, kiedy Kuria i my prosimy o pozwolenie na pobudowanie kaplicy. Ksiądz, który posługuje się środkami technicznymi na lekcjach religii został ostatnio skazany przez Sąd Powiatowy w Grójcu na karę więzienia. Mamy bardzo wiele dowodów dyskryminacji ludzi wierzących. Do tej pory nikt nie może zrozumieć naszego trudnego położenia: modlimy się pod gołym niebem na śniegu i mrozie. A złom leży pod dachem zamkniętej kaplicy. Każdy z nas gospodarzy psu zrobił budę na zimę, dokarmia ptaki i zwierzęta, a władze państwowe nic nie uczynią dla dobra naszego... Ksiądz pracujący w takich warunkach uchodzi wśród nas za bohatera i męczennika...” 18-08-1970 roku w gmachu Sądu Najwyższego w Warszawie, przy ul. Ogrodowej 6, w sali nr. 386 o godzinie 09:00 odbyła się rewizja procesu z dn. 20-01-1970 roku dotyczącego wyświetlania filmów w punktach katechetycznych. Rewizja nadzwyczajna Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z 23-07-1970 roku zamieniła wyrok księdzu Sadłowskiemu na wyrok w zawieszeniu. 28-01-1971 roku Sąd Powiatowy w Białobrzegach umorzył postępowanie w sprawie ks. C. Sadłowskiego z tytułu wyświetlania filmów. W latach 90-tych XX wieku przy kościele w Zbroszy Dużej działał Dyskusyjny Klub Filmowy. Projekcje filmowe łączono z wymianą poglądów na tematy prezentowanych wartości. Gromadzono też bibliotekę parafialną. W 1974 roku liczyła ona 150 woluminów. 09-12-1970 roku ks. C. Sadłowski przygotowując się do spotkania z ks. Stefanem kardynałem Wyszyńskim notował, że liczba jego „parafian” wynosi 1670, „graniczymy z 6 parafiami, duch wszędzie inny i tradycja”, „obecnie sprawa ułatwiona, cierpienia scementowały wszystkich”. Chrzty – rocznie ok. 30 – zazwyczaj odbywały się przy mszy św. Miesięcznie w czasie komunii rozdaje się ok. 500 komunikantów. Pierwsze piątki miesiąca obserwuje 70-80 osób. Śluby odbywają się po okolicznych kościołach parafialnych, chociaż zdarzają się i „po mieszkaniach”. Spośród wiernych 4 małżeństwa pozostają tylko „na kontrakcie cywilnym”. W obszarze duszpasterzowania ks. Sadłowskiego znajdowały się 3 szkoły ośmioklasowe (340 dzieci). W miesiącach letnich działały 3 punkty dla przedszkolaków (ok. 70 dzieci). W niedziele i święta ks. Sadłowski odprawiał 3 Msze święte, a w dni powszechne wieczorem (dla trzech rejonów swojego obszaru duszpasterzowania. „Chociaż mamy [wiele] kłopotów z władzami, problemów i braków, jednak żyjemy i walczymy. Jesteśmy bezdomni, zdani na chałupnictwo, ale ono ma wielkie wartości misyjne, bezpośredniość i duch religijny, oddziaływanie na zewnątrz”. Niełatwe było ustalenie obszaru nowej parafii, która nie posiadała swoich podstaw prawnych – państwowych i oficjalnie administracji kościelnej. Niektórzy mieszkańcy wsi Olszamy, wcześniej należący do parafii w Goszczynie w 1971 roku przyjęli po kolędzie proboszcza goszczyńskiego. Ks. C. Sadłowski ogłosił w czasie kazania: „Zobowiązany jestem złożyć mieszkańcom Olszam podziękowanie, za to, że przyjęli księdza z Goszczyna – ładnie to zrobili. Nie mam do nikogo pretensji, żalu, ani do ludzi, ani do księży... Proszę tych, którzy chcą należeć do Zbroszy i pragną abym złożył wizytę duszpasterską w ich rodzinach, aby w czasie kolędy wyszli do furtki lub na drogę. Tam gdzie nikogo nie będzie, nie będę wstępował i do nikogo z tej racji nie będę miał pretensji. Nasi praojcowie szczycili się tym, że budowali kościoły dla potomności i na chwałę Boga. Sprawę taką popierali wszystkimi możliwymi i dostępnymi środkami. Tak powstał kościół parafialny w Goszczynie i kościoły w sąsiednich parafiach... Apeluję do serc, uczuć szlachetnych i dobrej woli mieszkańców Olszan, aby okazali zrozumienie, pomoc przy organizacji nowego ośrodka kościelnego, wiedząc, że to jest sprawa Boża, nie ludzka”. 1971 r. 1972 r. chrztów 26 36 małżeństw 17 15 pogrzebów 17 11 sakrament chorych 23 16 bierzmowanych - - I Komunia św. 25 24 Rozdane rocznie komunikanty 8.300 10.700 KAPLICA W NAMIOCIE - ZAJŚCIA 22 MARCA 1972Wrońska StanisławaZbrosza Duża
Do Prezydium 21-03-1972 roku doręczenie decyzji nakazującej rozbiór bliżej nieokreślonego budynku użyteczności publicznej do 22-03-1972 roku, a więc do dnia następnego po otrzymaniu decyzji. Jako podstawę prawną podano ustawę z 1966 roku ogłoszoną w „Dzienniku Ustaw” nr. 7, poz. 46, pod decyzją tą czytam co następuje: „Oświadczenie rządowe z 07-02-1966 roku w sprawie przystąpienia Malazji i ratyfikacji przez Filipinów Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych...” Przepis ten nic nie mówi o podstawie prawnej rozbiórki budynku... Decyzja jest nielogiczna, bo nie podaje o który budynek chodzi. Podpis: Wrońska Stanisława x x x Ksiądz Sadłowski zanotował: Zajścia w Zbroszy Dużej 22-03-1972 roku przy likwidacji prowizorycznej kaplicy namiotu. Posiadłość p. Stanisława Wrońska.
Sprzęt liturgiczny zniszczony w czasie likwidacji kaplicy-namiotu obejmował: konfesjonał, ławki „zabytkowe”, dzwon, stół, chorągwie kościelne, Grób Pana Jezusa, obrazy, obrusy, Krzyż pamiątkowy i komże. Namiot, który rozebrano 22-03-1972 roku był pokryty brezentem. „25 marca br. – donosił Prymasowi Wyszyńskiemu ks. Sadłowski – dzieci w wieku szkolnym zaczęły, na oczach milicji, budować namiot z zużytych worków nawozowych, gdzie tego samego dnia przyjechało 12 wozów milicyjnych i dokonało rozbiórki i materiał z sobą zabrali... Ponieśliśmy straty materialne, moralnie zyskaliśmy wiele. Wspólne cierpienie jednoczy ludzi. Taka postawa ludzi oddanych Kościołowi zmusza i mnie do gorliwszej pracy dla Boga i ludu Bożego.” 30-03-1972 roku kardynał Wyszyński poświęcił wydarzeniom w Zbroszy kazanie w Katedrze Warszawskiej: „Chrystus został znieważony w Zbroszy przez MO. Nie żądamy ukarania nikogo, ale żądamy szacunku dla naszych uczuć religijnych... Takie zniewagi na oczach narodu Polskiego miejsca mieć nie mogą. I jeśli was o co proszę w tej chwili, to tylko o to, abyście modlili się za tych, co taki rozkaz wydali i taki rozkaz wykonali. Albowiem ręka Pańska wisi nad nimi! Bóg jest sprawiedliwy! Prośmy więc, aby ręka Bożej sprawiedliwości była powstrzymana... Gdy będę za chwilę umywał ludzkie nogi, pragnąłbym skierować swoje uczucia ku tym nogom, które dotarły do Zbroszy Dużej, żeby dzieciom zabrać Chrystusa Eucharystycznego. Kimkolwiek są ci ludzie, nie przestańmy ich kochać, nie przestańmy im przebaczać, a jednocześnie nie przestańmy ufać, że w Ojczyźnie przyjdą dni, gdy już takich zniewag nie będzie.” Warszawa, Wielki Czwartek 1972 rokuKomunikat Kurii Metropolitalnej Warszawskiej do odczytania w Niedzielę Przewodnią 09-04-1972 roku we wszystkich kościołach Archidiecezji na Mszach świętych gromadzących znaczne ilości wiernych, podpisany przez wikariusza generalnego bpa sufragana warszawskiego Jerzego Modzelewskiego:W parafii Jasieniec pow. Grójec znajdują się osiedla wiejskie położone od najbliższego kościoła około 8-12 km. Od wielu już lat mieszkańcy wsi, zwłaszcza Zbroszy Dużej, zabiegali o wybudowanie kaplicy, w której mogliby się modlić i wysyłać swe dzieci na katechizację. Dotychczasowe starania nie tylko, że nie znalazły zrozumienia u Władz państwowych, ale natrafiały często na krzywdzące represje, jak konfiskata budulca zgromadzonego na budowę kaplicy i kolegia karne wobec mieszkańców wsi. Dwa lata temu zwykły budynek gospodarczy, zaadoptowany przez mieszkańców na prowizoryczną kaplicę został przy użyciu sił zmotoryzowanej milicji zamknięty i następnie zamieniony na magazyn spółdzielczy. W tych warunkach kapłan, który pozostał na miejscu, by nadal pełnić swoje obowiązki duszpasterskie wobec wiernych, zmuszony był odprawiać Mszę święte w poszczególnych domach osiedla i okolicznych wsiach. Ostatnio przy domu wiejskim, gdzie mieszkał ksiądz postawiono przenośny namiot, w którym urządzono kaplicę z Najświętszym Sakramentem. Dnia 22 marca br. zjechało do wsi Zbrosza Duża kilkadziesiąt samochodów z ponad stu milicjantami. Przywieziona grupa robotników w asyście milicji przystąpiła natychmiast do rozbiórki namiotu. Przy użyciu przemocy w stosunku do osób modlących się, wśród płaczu dorosłych i dzieci szkolnych, rozebrano kaplicę, a sprzęt liturgiczny i tabernakulum z Najświętszym Sakramentem w sposób brutalny wrzucono na platformę samochodu, którym wywieziono wszystko do kościoła w Jasieńcu i tam porzucono w kruchcie świątyni. Władza kościelna stwierdza, że od wielu lat nie uwzględniane przez Władze państwowe potrzeby budowy kościołów w naszej Archidiecezji i wynikłe stąd trudności i konflikty, nigdy nie spotkały się z publicznym znieważeniem Najświętszego Sakramentu. Po raz pierwszy w dziejach Archidiecezji Warszawskiej polskie Władze bezpieczeństwa znieważyły na oczach zebranej grupy wiernych Najświętszy Sakrament obrażając uczucia religijne Narodu wierzącego. Podając ten niespotykany i bolesny wypadek zniewagi Najświętszej Świętości Kościoła do wiadomości wiernych – Władza Archidiecezjalna zarządza odprawianie nabożeństwa ekspijacyjnego we wszystkich kościołach i kaplicach Archidiecezji w niedzielę Przewodnią 9 kwietnia. Nabożeństwo wobec wystawionego Najświętszego Sakramentu należy odprawić po sumie lub w czasie miesięcznej adoracji, odmawiając modlitwy wynagradzające i śpiewając błagalne „Suplikacje”. Władze przestraszone listem 08-04-1972 roku, w wigilię Niedzieli Przewodniej zorganizowały wieczorem o 17:30 w Szkole Podstawowej w Zbroszy Dużej zebranie dotyczące budowy obiektu sakralnego w tej wsi. Na zebranie przybyli: zastępcy przewodniczącego WRN w Warszawie, kierownik ds. Wyznań i inni. Oświadczono społeczeństwu, że otrzymają pozwolenie na budowę obiektu sakralnego o ile spełnią 3 warunki: zachowają spokój, zaprzestaną „nielegalnych zgromadzeń”, czyli gromadzenia się na Mszach świętych i „usuną pewną osobą ze Zbroszy”, czyli ks. C. Sadłowskiego. Ludzie zgodzili się tylko na pierwszy warunek. Zebranie zakończono. Obiecano, że w następnym tygodniu władze ponownie odwiedzą Zbroszę, do czego nie doszło i nikt nie odwiedził Zbroszy. 12-05-1972 roku delegacja udała się do Bolesława Piaseckiego, posła na Sejm, przewodniczącego PAX-u, który namawiał, aby skasować delegacje, przestać odwiedzać inne osoby i instytucje. One tylko będą utrudniały mu – Piaseckiemu – w załatwianiu sprawy, porozumiewaniu się z Gierkiem. Nie powinni budować prowizorycznego baraku, co planowali delegaci. Twierdził: „Musi być między nami ufność, wiara. Musimy sobie wierzyć.” 02-04-1972 roku „New York Times” ogłosił artykuł o zdarzeniach w Zbroszy Dużej. Warszawa, 04-04-1972 roku Prymas Polski skierował do Piotra Jaroszewicza Prezesa Rady Ministrów list w sprawie tych wydarzeń. 15-04-1972 Do Prokuratury Najwyższej w Warszawie wpłynął pozew „O ukaranie sprawców znieważenia Najświętszego Sakramentu w dniu 22 marca 1972 w Zbroszy Dużej”. BUDOWA ISTNIEJĄCEGO KOŚCIOŁA23-05-1972 roku „w związku z otrzymaniem zapewnienia, iż w 1973 roku wydane zostanie zezwolenie na budowę kościoła w rejonie Zbroszy Dużej proboszcz parafii w Jasieńcu zwrócił się z propozycją lokalizacji: na terenie wsi Zbrosza Duża, na działce spadkobierców Gardyszewskiego, przylegającej od wschodu do gruntów ob. Tadeusza Słupka, od południa do drogi prowadzącej przez Zbroszę Dużą, od zachodu do gruntów ob. Janiny Wójcik i od północy lasku spadkobierców Gardyszewskiego. Jednocześnie proboszcz ten zwrócił się o zezwolenie na przeprowadzenie zbiórki pieniężnej na cel budowy kościoła w rejonie Zbroszy Dużej, obejmującej wsie: Zbrosza Duża, Wierzchowina, Józefów, Szymanów, Łychów II, Michałówka, Wola Łychowska, Przydróżek, Koziegłowy i Leźne. Do przeprowadzenia zbiórki zaproponowano następujące osoby: Andrzej Skiba, Zofia Ślifirska, Władysława Kiełbowska, Czesława Ziółek, Honorata Sobieraj.”26-06-1972 roku Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Warszawie Wydział ds. Wyznań wyraziło zgodę na budowę kaplicy we wsi Zbrosza Duża. 20-07-1972 roku zezwolono Parafii Rzymskokatolickiej w Jasieńcu na przeprowadzenie w terminie od 01 sierpnia do 31 października we wsiach: Zbrosza Duża, Józefów, Wierzchowina, Szymanów, Łychów, Michałówka, Wola Łychowska, Koziegłowy, Dobra Wola, Leźne pieniężnej zbiórki publicznej na sumę 40 000 zł. Jednym z najwybitniejszych ofiarodawców był prymas Stefan kardynał Wyszyński. Na liście fundatorów znalazło się szczególnie wielu Polaków z emigracji, gdyż walka rolników ze Zbroszy o swój kościół odbiła się międzynarodowym echem. Na liście ofiarodawców, z kwotą kilku tysięcy marek znalazła się niemiecka organizacja „Akcja Znak Pojednania” („Antion Sűhnezeichen”). 25-01-1973 roku Prezydium WRN w Warszawie zatwierdziło plan realizacyjny kaplicy, plebanii i ogrodzenia działki kościelnej (o powierzchni 1,1 ha) w Zbroszy Dużej. 15-02-1973 roku mieszkańcy wsi Zbrosza Duża i sąsiednich wsi powiatów Grójec i Białobrzegi skierowali do Edwarda Gierka list. Czytamy w nim: „My mieszkańcy wsi Zbrosza Duża i wsi sąsiadujących zwracamy się do Was Obywatelu Pierwszy Sekretarzu KC PZPR z wyrazami głębokiej wdzięczności za nowy dowód zrozumienia naszych potrzeb, który znalazł wyraz w udzieleniu nam zezwolenia przez kompetentne władze, na budowę kaplicy w Zbroszy Dużej. Decyzja ta w naszym przekonaniu stanowi dowód zrozumienia – przez władze państwowe – potrzeb ludzi wierzących. Wyrażamy przekonanie, iż pozytywne załatwienie naszych próśb przyczyni się w naszej społeczności lokalnej do jeszcze większych wysiłków na rzecz dobra naszej socjalistycznej Ojczyzny.” Projektantem kościoła i plebanii był profesor Politechniki Warszawskiej Stanisław Marzyński, konstruktorem: inż. Piotr Chomczyk, a instalację elektryczną projektował inż. Marian Gabrysiewicz z Warszawy. 25-02-1973 roku ks. C. Sadłowski odwiedził pracownię rzeźbiarską mgr. Jerzego Machaja i zamówił postać Chrystusa do Pasji oraz dwie inne rzeźby postaci do kompletu. Była to pobożna fundacja prywatnych osób. 23-02-1973 i 20-10-1974 roku ks. Sadłowski monitował, że otrzymał „Korpus Pana Jezusa” lecz nie nadesłano dwóch innych figur. Machaj wykonał też rzeźbę Matki Boskiej, łącząc w sobie trzy wizerunki: Ostrobramski, Częstochowski i Fatimski. Prace budowlane obiektu sakralnego zostały rozpoczęte 06-03-1973 roku od wykopów piwnic pod kaplicę (26 x 13 m) i parterowy dom mieszkalny ( 9 x 11 m). Plebania miała mieścić 2 pokoje, kuchnię, łazienkę oraz poddasze. Doprowadzono wodę, instalację elektryczną, centralne ogrzewanie i częściowo kanalizację. Cała budowa trwała „od Popielca do pierwszych przymrozków. Jesienią 1973 ks. Sadłowski „rektor kaplicy w Zbroszy Dużej” wygłaszał homilie i zbierał kolekty w 8 kościołach parafialnych Metropolii Warszawskiej na budowę kaplicy zbroskiej. Już w grudniu 1973 roku gotowa była część podpiwniczenia frontowej partii kaplicy w Zbroszy Dużej. Planowano tam nawet odprawienie na Boże Narodzenie – pierwszej Pasterki. Urząd Powiatowy w Grójcu jednak odmówił pozwolenia na użytkowanie, tłumacząc to „poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa ludzi lub mienia”. Posesja kościelna została umieszczona na działce Bolesława Gardyszewskiego, którą w 1972 roku użytkował Jerzy Górski. W 1973 roku drzewo dębowe na krzyż ofiarowali: Władysław Barański z Orzechowa i Henryk Kaczyński z Daltrozowa. Sam krzyż wykonał Majewski z Karolina, przy współudziale Wiesława i Mariana Skrzypkowskich, Stefana Góreckiego z Olszam, Andrzeja Twardowskiego z Karolina, Stefana Siarnika i Władysława Budyty. POŚWIĘCENIE KOŚCIOŁA pod wezwaniem św. Jana ChrzcicielaNowo zbudowana świątynia została poświęcona 17 sierpnia 1974 roku. Dokonali tego – prymas Stefan Wyszyński i Jerzy Modzelewski biskup sufragan warszawski. Uroczystość zgromadziła ok. 10 000 wiernych. Na wąskiej drodze wiejskiej i przylegających do niej sadach powstał niezwykły zator. Prymas musiał do Zbroszy Dużej iść pieszo. W kazaniu nazwał on świątynię znakiem żywego Boga, „Ani ja, ani biskupi, ani Kościół polski, ani polscy katolicy nie prowadzą wojny z władzą, z Partią, z systemem społecznym i jego instytucjami; my walczymy tylko całym sercem o Boga – dla naszej Ojczyzny, naszego narodu i naszego państwa. Od tego zależy nasze dobro, nawet dobro społeczne i gospodarcze.”Prymas Polski do ks. Sadłowskiego skierował z Warszawy dnia 17-08-1974 roku list, w którym czytamy: Drogi Księże Czesławie Dzisiejsza uroczystość poświęcenia Kościoła i Plebanii w Zbroszy Dużej, była dla mnie, największą pociechą Jubileuszową – na pięćdziesięciolecie moich święceń kapłańskich. I dlatego, czego z wielkiej cierpliwości i młodzieńczej dojrzałości kapłańskiej dokonałeś i dla Twej postawy niezwykle budującej. Jako wyraz mojej wdzięczności ozdobiłem Cię przywilejem rokiety, mantoletu kanonickiego. Kielich mszalny, który Ci podarowałem, ozdobiony medalionem Błogosławionego Czesława , niech Ci przypomina moją wdzięczność. Matce Kościoła oddaję Cię w opiekę i na dalszą pracę kapłańską błogosławię Cię w miłości braterskiej + Stefan Kardynał Wyszyński. Ksiądz Sadłowski zwrócił się wówczas ze słowami: Eminencjo! Najdostojniejszy Księże Prymasie. Ekscelencjo. Czcigodni bracia kapłani. Drogi ludu Boży. Słowa, które w dniu dzisiejszym pragnę wyrazić Waszej Eminencji i ludowi Bożemu to słowa „Ciebie Boże wychwalamy”. Eminencjo, drogi Ojcze ! Nie liczymy dziś cierpień, ani trudów, bo wreszcie doczekaliśmy się poświęcenia tej świątyni, przez Waszą Eminencję. Odtąd ta świątynia będzie miejscem kultu Boga żywego. Chwalimy (Boga), iż mocny Pan, że drogi nasze nie są drogami Bożymi. Bóg patrzy głębiej i dalej niż człowiek. Człowiek w życiu nigdy nie jest sam. Jest Ten, który przenika serce i wnętrzności człowieka. Chwalimy Boga, iż tego aktu poświęcenie dokonał Wasza Eminencja, bo dzieło – tej świątyni, to duch mężny odwagi Waszej Eminencji zamknięty w jej murach, duch który krzepił mnie i wiernych – byśmy trwali. Za tego ducha odwagi wszczepionego nam serdecznie dziękuję. Dziękuję również za radę i pomoc materialną, dzięki której mogła stanąć ta świątynia. Dziękujemy za słowa wygłoszone w tym historycznym dniu. Dziękuję też J. Ex. Ks. Bp Jerzemu Modzelewskiemu, który z racji swej funkcji służył zawsze radą i pomocą duchową, wsparciem materialnym, a dziś w tej świątyni sprawował, ofiarę, która na wieki będzie kontynuowana. Dzięki ludowi Bożemu, który choć w cierpieniu, ale mężnie trwał przy Bogu i poświęcając wiele – budował to Boże dzieło. Polakom przebywającym poza granicami kraju, obcokrajowcom – którzy służyli naszemu kościołowi pomocą i za ich wspaniałomyślne serca i otwarte ręce – składam staropolskie „Bóg zapłać”. POWSTANIE ODRĘBNEJ PARAFII W ZBROSZY DUŻEJ15 listopada 1974 roku ks. Prymas utworzył w Zbroszy parafię. Pierwszym proboszczem mianował 14 grudnia 1974 roku ks. Czesława Sadłowskiego i jest on dotychczas jedynym proboszczem tej parafii.Najstarszy inwentarz kościelny, z grudnia 1974 roku stwierdzał: „Świątynia w kształcie spiczastej bryły, pokryta czerwonym eternitem. Ściany z białej cegły silikonowej, z ozdobami z cegły czerwonej. Kościół odgromniony, z jedną wieżą. Okna żelazne. Drzwi drewniane. Wnętrze świątyni jest jednoprzestrzenne, z szerokim, podwyższonym prezbiterium. Na osi nawy umieszczono tabernakulum, nad nim krucyfiks dzieło mgra J. Machaja. Ołtarz drewniany, tymczasowy. Świątynia ma sklepienie oparte na kompozycji elementów żelbetonowych. Pod nawą kościoła obszerne podziemia. Za prezbiterium dwie zakrystie i dwie sale katechetycne. Dolny kościół jest ogrzewany za pomocą pieców akumulacyjnych.” Obok kościoła znajdowała się „plebania parterowa, murowana, na zewnątrz z cegły silikonowej, dach stromy, pokryty czerwonym eternitem, 7 pokoi, 1 kuchnia, centralne ogrzewanie – budynek podpiwniczony.” Kolejny inwentarz z 1977 r. odnotowuje ponadto: ołtarz stały, metalowy, z miedzi, przystawa ołtarzowa, metalowa, wykonana z miedzi, ambonka, chrzcielnica, lampy, kinkiety, organy elektronowe, wzmacniacz i 2 kolumny, pianino marki „Max Neswalbe”..., stół pingpongowy, kamień do obłożenia fundamentów kościoła, 2 przepusty dojazdowe do kościoła, chodnik betonowy przed kościołem”. W 1978 r. przybyły: figura Matki Boskiej w ołtarzu, 10 stołów do dolnego kościoła, 20 ław dwumetrowych, 14 ławek do górnego kościoła, ławy wkoło kościoła, „rzutnik do pracy w kościele i do katechizacji”. W 1979 r. przeprowadzono nagłośnienie kościoła, wybudowano chodnik wokół fundamentów kościoła, przepust przy drodze do kościoła od strony Józefowa, obłożono kościół ciosem kamiennym, zbudowano fundament pod dzwonnicę. W 1980 roku m. in. wykonano dzwonnicę wolnostojącą, z trzema dzwonami, o imionach: Jan Paweł (450 kg), Jan Chrzciciel (350 kg), Maryja (155 kg). Zaprowadzono ozdobne nasadzenia krzewów wokół kościoła. Zakupiono i zainstalowano kurtynę do sceny w dolnym kościele. Zainstalowano we wnętrzu świątyni 4 piece akumulacyjne, tamże i na plebanii elektroniczne zabezpieczenie alarmowe. Mimo legalności budowy kościoła w Zbroszy, jeszcze w styczniu 1980 r. na wykładzie dla lektorów PZPR w Warszawie, Aleksander Merker, długoletni dyrektor Urzędu ds. Wyznań, ściśle współpracujący z MSW poruszał sprawę budowy i powstania parafii, dzięki staraniom ks. C. Sadłowskiego: „Przemówienie tow. Merkera brzmiało uspokajająco: z Kościołem katolickim mamy (my komuniści) spokój, awanturują się tylko bardzo nieliczni, ale w sumie jest to margines drobny, mało znaczący. Podskakuje bp Ignacy Tokarczuk z Przemyśla, bo buduje bez zgody władz PRL kościoły i kaplice. Drugi to ksiądz proboszcz ze Zbroszy Dużej koło Grójca, też wybudował bez zgody kościół. Ktoś napisał, że Kościół katolicki powinien być ceniony za dwie rzeczy bezspornie: za stałe przekazywanie społeczeństwu wzorców moralnego postępowania i za piękne budowle kościelne. Energiczny ksiądz ze Zbroszy Dużej zadbał i o jedno i o drugie, na pewno nie znając powyższej wypowiedzi. A trzecim nieszczęściem dla stosunków Kościół-państwo jest rodzina Czumów...” W 1981 roku wybudowano punkt katechetyczny w Woli Łychowskiej. Z czasem nabrał on charakteru kaplicy filialnej parafii Zbrosza pw. Matki Boskiej Jasnogórskiej. W 1982 roku wykonano rzeźbę św. Jana Chrzciciela. W 1983 roku wzniesiono dom mieszkalny dla służby kościelnej, ogrodzono płotem drewnianym punkt katechetyczny w Woli Łychowskiej. W kościele parafialnym ustawiono dwie dmuchawy do nagrzewania kościoła. W 1984 roku inwentarz majątku ruchomego parafii wzbogaciły m. in. magnetowid, telewizor, kolumny i wzmacniacz do dolnego kościoła. Wykonano wówczas kute główne drzwi wejściowe do świątyni. W 1985 roku z kolei sporządzono artystyczne drzwi żelazne kute do kruchty kościelnej. Wybudowano parking przed kościołem, wykończono salę pod schodami kościoła (60 m2). Dalsze lata konsekwentnie wzbogacały sprzęt techniczny placówki, prowadzono liczne prace budowlane i remontowe. 15 sierpnia 1975 roku do Zbroszy Dużej przybyły 2 siostry Elżbietanki, podejmując trud pomocy w parafii. CMENTARZ GRZEBALNYDekret biskupa sufragana warszawskiego z 16-05-1969 roku Jerzego Modzelewskiego pozwalający na udzielanie posług duszpasterskich w kaplicy w Zbroszy Dużej stwierdzał: „zmarli, których obrzędy pogrzebowe odbywać się będą w kaplicy filialnej w Zbroszy Dużej, mogą być grzebani na cmentarzach parafii macierzystych – zależnie od życzenia wiernych.”07-02-1974 roku mieszkańcy Zbroszy Dużej i sąsiednich wsi zwrócili się do Naczelnika Urzędu Gminy w Jasieńcu z prośbą o założenie we wsi Zbrosza Duża cmentarza komunalnego. W niedzielę 10-02-1974 roku aż 492 podpisy złożono pod tą prośbą. 27-01-1975 roku na posiadłości rolnika Jerzego Górskiego założono „nielegalny” cmentarz grzebalny. Pierwszą pochowaną osobą była śp. Józefa Wrzesień. W księdze zmarłych zaznaczono, że pochowano ją bez udziału księdza, status cmentarza był bowiem nielegalny. Do 20-11-1994 roku na tym cmentarzu pochowano 301 osób, wybudowano 130 nagrobków. W 1977 roku wykonano kręgi do studni cmentarnej, a w 1978 roku zbudowano tam samą studnię. W 1978 roku wykonano projekt zieleni ozdobnej dla cmentarza grzebalnego. GAZETKA |